Ona...jedyna
|
2017-02-27, 01:50:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2017-02-28 15:07:08 przez Fifi2000.)
Post: #1
Ona...jedyna
|
|||
|
|||
Już tak blisko było, do czasu
Na półkę odstawić bez impasu pokryta kurzem już nie trzyma Na dolnym regale znów się upomina Zapomniane dziury kopie głębiej Coraz wyżej skacze, wznosi orędzie Rzuca bez wzroku, kamień za kamieniem Wodę wylewa z rzeki łaknieniem Nóż dziś skałę płynnie kroi, Słowo z ostrza ukrytego. Nic tak mocno nie ugodzi. Krew gorąca czeka na chorego. Wybawienie długo nie przychodzi Już do końca w liście, w ręku Uczuć masa, pragnień błądzi W twego cudownym, śpiewu dźwięku.[/b] |
|||
2017-03-09, 10:28:24
Post: #2
RE: Ona...jedyna
|
|||
|
|||
to wreszcie cieszysz się czy nie? pierwsza zwrotka z ostatnią trochę nie pasują 3 część najlepsza, ale z wersyfikacją jest słabo. nie wiem, czy to specjalnie, ale nie czyta się tego płynnie.
|
|||
2017-03-09, 21:43:38
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2017-03-09 21:45:15 przez Fifi2000.)
Post: #3
RE: Ona...jedyna
|
|||
|
|||
Generalnie w tym wierszu chodzi tylko o smutek, a w ostatniej strofie jest mowa o żalu maskowanym przez wspomnienia i wyobraźnię Trochę o to chodziło, ponieważ, żeby dobrze zrozumieć i odpowiednio przeczytać to "dzieło" trzeba poświęcić conajmniej kilka razy na spokojnie.
|
|||
2017-03-14, 09:39:50
Post: #4
RE: Ona...jedyna
|
|||
|
|||
wiersz trzeba przyznać ma w sobie to coś
zatrzymał mnie i na pewno jeszcze do niego powrócę bo wart jest uwagi |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości