Dolina radości
|
2009-02-25, 19:46:42
Post: #1
Dolina radości
|
|||
|
|||
Stefan Chwin
âDolina radościâ Cyt.: â...Stefan Chwin/1949/ - powieściopisarz, eseista, krytyk literacki, historyk literatury i grafik. Wykłada na Uniwersytecie Gdańskim. Tłumaczony na wiele języków. Publikuje w prasie polskiej, niemieckiej, szwedzkiej i anglojęzycznej...â tyle w skrócie o autorze. âDolina radościâ jest najnowszą książką tego autora. Wbrew pozorom, to wcale nie jest prosta książka. Głównym bohaterem jest Eryk Stamelmann, jak mówi o sobie : â ...a ja nic nie znaczący pracownik piękna, znajda, uciekinier, uczeń nieodżałowanego pana Rasemanna, mistrz kobiecych twarzy, król rzęs, cesarz brwi, myśliwy polujący na piegi i wypryski, ja syn kamienia z pięknej doliny Freudentalâ. Żyje w wieku XX. Jego ciąg przygód wpleciony jest w najważniejsze wydarzenia tego okresu w dziejach historii. Autor w zgrabny i ciekawy sposób połączył je z osobami znanymi i mającymi pływ na dzieje świata. Jest to Hitler, Stalin, Lenin...Jego losy są w pewnym sensie powiązane z nimi przez pewien moment w jego życiu. Celem Eryka jest naprawić błąd Ojca. Do perfekcji posiadł sztukę makijażu .Uważa, że ludzie są gotowi zrobić wszystko, by wyglądać lepiej niż wyglądają z urodzenia. Uwolnić ludzi od trosk związanych z wyglądem. To jakby wolność poprzez zmianę twarzy. Chciał obdarować świat, gdyż rodziło się w nim to coś....stworzyć obraz twarzy- idealny. I tutaj możemy głębiej wejść .Książka porusza problem moralności, etyki, odpowiedzialności, honoru... Tego wszystkiego brak Erykowi. Jest jak kameleon, który potrafi się zmieniać i przystosować do sytuacji. Nie ważne dla kogo i gdzie, ważne dla niego jest idealnie wywiązać się z obowiązku i stworzyć następne dzieło, czekając na pochwałę â wtedy jest dumny. Bo w sumie dla niego nie ma głębi, jest tylko powierzchnia. Osobiście postępowanie Eryka mnie odrzuca. Brak w nim tego, co człowiek powinien w sobie mieć. A to właśnie również ta â głębiaâ. Taki typ człowieka jak Eryk przeżywa, odnajduje się w każdej sytuacji, ale czy to człowiek w prawdziwym słowa znaczeniu? Żyje swoim dziełem i pracą. Reszta się nie liczy. Może pracować dla faszystów, Rosjan, UB....i ciągle mu się udaje prześlizgnąć przez życie i umknąć śmierci, zmienia poglądy jak przysłowiowe rękawiczki, czy też barwy - jak kameleon. Jedyne co znalazłam dobrego u Eryka, to wielka miłość do Anny. Potrafi walczyć o kobietę swojego życia i jej pomagać. Książka mi się spodobała, mimo niekiedy klimatu fantastycznego wplecionego w prawdziwe dzieje historii/ a to myli bardzo- a autor epatuje wydarzeniami historycznymi/. Jest w niej również filozoficzne podejście do życia. Osobiście czuję w niej niekiedy małą prowokację np.â Życie jest formą istnienia białkaâ.I tę formę tłumaczy dość przewrotnie: â...ale białka to nic nie obchodziło. Białko mnożyło się .Wychowywało dzieci. Pisało przemówienia,donosy na sąsiadów, polityczne referaty..... wybuchały wojny, w piecach palono miliony ludzi, na miasta zrzucano bomby atomowe, a białka wcale nie ubywało...Białko chciało przetrwać jak najdłużej na Ziemi, nic więcej....wolało zmieniać barwy...â /Jakoś nigdy o sobie czy o otaczających mnie ludziach nie pomyślałam, jako o białku- tak jakość mi się to nie spodobało, jakby człowieka zrównano z białkiem i był tylko budulcem/. Książkę dobrze się czyta i wnosi dużo mądrości. Mam jednak mieszane uczucia. Jako czytelnik mam do tego prawo. Nie wiem czy autor troszkę nie przesadził z przygodami Eryka, umiejscawiając go w tylu miejscach i w jakiś sposób łącząc go z tyloma osobami / w sumie główna postać książki trafiał do â pracyâ przy twarzach; Hitlera, Stalina,pracuje nad mumią Lenina,przerabia twarze Żydów z getta warszawskiego na oblicza stuprocentowych Aryjczyków ,preparuje głowę Horsta Wiessela, przechodzi przez obóz â biorąc udział w eksperymentach na ludziach w Auschwitz , Łubianka ,bierze udział w obronie Poczty Gdańskiej, spotyka i tworzy Marlenę Dietrich, pracuje dla sowieckiego wywiadu, amerykańskiego wywiadu, polskiego również, pod Stalingradem przydaje dostojeństwa zwłokom niemieckich oficerów, bierze udział- Stocznia Gdańska- Grudzień 70,...i dalej tu można wymieniać /. W połowie książki poczułam lekkie znużenie, by je zgubić przy ostatnich rozdziałach, które dla mnie są rewelacyjne. Ale na pewno nie jest to książka prosta i łatwa. Każe nam myśleć, a to chyba najważniejsze. Po skończeniu czytania zawisło nade mną pytanie, czy ludzie XX wieku i my XXI mamy głębie, czy powoli zaczynamy ją gubić? Czy nie za często uciekamy od własnego â jaâ, kryjąc się pod kolejna maską, niekoniecznie zrobiona przez mistrza makijażu Eryka. Całą książkę odbieram, jako fantasmagorię, czyli wymieszanie snu z rzeczywistością. Kończąc, zacytuję słowa autora, które na pewno nie zapomnę i warto się nad nimi głębiej zastanowić: â zmieni się słowo, zmieni się prawda...â A więc, kto lubi myśleć zapraszam do przeczytania tej książki, może w niej odnajdzie więcej, a może mniej..... ale takie nasze prawo, jako czytelnika. |
|||
2009-03-28, 22:44:37
Post: #2
|
|||
|
|||
i po co mam czytać jak tak pięknie streściłaś Ginsanko -ech Ty jak też Ciebie tutaj brakuje :-(
|
|||
2009-03-29, 16:47:50
Post: #3
|
|||
|
|||
Masz Polot rację - taka recenzja to skarb
|
|||
2009-04-07, 20:09:11
Post: #4
|
|||
|
|||
Polociku i Dopocie, aż się zarumieniłam właśnie kończę następną, opasłe tomisko pozdrawiam ciepło użytkowników
|
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości