Drzewko wspomnień...
|
2016-12-21, 00:42:51
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2016-12-22 11:12:04 przez bronmus45.)
Post: #1
Drzewko wspomnień...
|
|||
|
|||
- obrazek z sieci - # (...) te lata tak odległe - sięgam w nie pamięcią, kiedy w Beskidu lasach ścinałem choinkę; by pomóc przed świętami chociaż odrobinkę w domowych obowiązkach. Robiłem to z chęcią (...) Ja do nart swych przypięty, pomiędzy drzewami poruszałem się wówczas z młodzieńczym wigorem, aby z prześlicznym drzewkiem jeszcze przed wieczorem powrócić do swej chaty, klucząc opłotkami... Corocznym już zwyczajem, (niemal po kryjomu) stanęło wreszcie drzewko (tak je u nas zwano) w cieniu naftowej lampy, którą oświetlano jedyną, wspólną izbę w mym rodzinnym domu... Siostry już wcześniej z mamą łańcuszki skleiły kolorem się mieniące z bibułek falistych, czy też maleńkie jabłka, jeszcze wciąż soczyste ozdabiały "pozłotką". Zapach arcymiły... Wiele innych tu jeszcze świecidełek ślicznych zawisło na choince, zdobiąc jej gałązki. Mama tymczasem w kuchni szykuje przekąski z samych doskonałości - zdrowych, apetycznych... Wigilijna kolacja w powojennych czasach chociaż uboga treścią, lecz sercem bogata świąt prawdziwie rodzinnych. Ta drewniana chata była dla nas opoką. Jak skalista masa... Teraz, w jesieni życia gdy wspomnę te chwile; łza z wyschniętych już oczu popłynie znienacka za tą piękną krainą, beskidzko / bieszczadzką która została za mną. Za mym życiem. W tyle... |
|||
2016-12-24, 00:32:23
Post: #2
RE: Drzewko wspomnień...
|
|||
|
|||
Wspomnienia z dzieciństwa pozostają na całe życie. Najczęściej są piękne i wyidealizowane.
Ja już lampy naftowej nie pamiętam, ale nawet za najgorszej komuny, jak czekało się na płynące bez końca pomarańcze i kiedy w końcu przypłynęły, to tak intensywnie pachniały, że szkoda gadać, a jak smakowały. Ładny wiersz, prosto z serca. |
|||
2016-12-26, 19:17:26
Post: #3
RE: Drzewko wspomnień...
|
|||
|
|||
(2016-12-24 00:32:23)krzys123456 napisał(a): Wspomnienia z dzieciństwa pozostają na całe życie. Najczęściej są piękne i wyidealizowane.Ten okres, który tutaj wspominam, to jeszcze nadal żywy kult Stalina wśród ówczesnej władzy i związane z nim obostrzenia. Trochę mniej dostrzegane i przestrzegane wśród beskidzkich wiosek. Pamiętam, jak po śmierci "Wodza Narodów" (Stalin - 1953) jeden z nauczycieli w SP, w której byłem uczniem - po prostu płakał... |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości