wtedy. zawsze do alison.
|
2009-10-04, 01:10:54
Post: #1
wtedy. zawsze do alison.
|
|||
|
|||
stawałaś przy oknie, noc trzymała cię w ramionach.
framuga drzwi zawsze wtedy niewyobrażalnie puchła, że nie mogłem się wpasować. jak wiele razy mnie na tym łapałaś. ratowaliśmy się aż za często tym głębokim westchnieniem, po którym ja zawsze się śmiałem, a ty płakałaś. zawsze, zawsze wtedy gładziłaś mnie po policzku, jakby wszystko było już przegrane. pozwalałaś mi wariować, słyszeć głosy, że to już dziś. teraz myślę, że nasze córki i ja, że to było za mało. wciąż zapadały ci się policzki, jakbyśmy byli tylko zupą z trawy, której nie widziałaś końca. wciąż się na to nie zgadzam. najgorsze, kiedy przychodzi już do mnie, że ty też się nie zgodziłaś. /zbyt szczęśliwa na pisanie wierszy/ |
|||
2009-10-04, 17:42:19
Post: #2
Re: wtedy. zawsze do alison.
|
|||
|
|||
Gari, ubrać to jeszcze w słowa i będzie piękne opowiadanie. Nie bardzo pasuje mi na biały wiersz :-|
miłego dnia |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości