SzaryWilk
|
2008-10-02, 08:51:13
Post: #1
SzaryWilk
|
|||
|
|||
tracheostomia
landszaft: przed kościołem klęczy człowiek i szeleści. łapie oddech. trzy po trzy z gardła wysnuwa jak nitkę, kamyki nawleka, albo: zdrowaś Mario, zdrowaś. dłoń sękata od laski, czarna rękawiczka bez palców. pruje się, nitki wyłażą, zaplątane w pacierz jak w skołtuniony kłębek: Bóg zapłać, Ojcze nasz, nie pozwól zgubić wątku. drobniak taki, brudny od podszewki. do schodów kolanami przyrósł, kolanami pacierz podpiera. za daszek czapkę trzyma. stary sweter mechaci się, rozłazi, nitki z niego wiszą. trzeba upleść pacierz, zanim się zaczepi, postrzępi o tę dziurę w krtani. Łódź 10.02.2008 laleczka trzeba wziąć się w garść jak pacynkę, kiwnąć palcem, ukryć szramę na serdecznym. pamiętam zimę, gdy rosła w tobie kulka, szukaliśmy w kalendarzach i graliśmy w kolory na oczy (moje, twoje), a wszystko co nasze zaokrąglało się pomiędzy kieszeniami podomki. rozkładaliśmy ramiona jak orły, nasłuchując czy jutro też spadnie śnieg. tatku, czy księżniczki zasypiają? pytała a potem przyszedł mróz i pękło we mnie drzewo, zrosło się z asfaltem do żwiru jak rdza. można tylko rzeźbić, dłubać świątki myśląc czy wtedy był lód. szklić oczy. Łódź 16.02.2008 Człowiek się rodzi bez koloru Człowiek się rodzi bez koloru Bezbarwny wodą, szybą w oknie. Czasem go słońce dotknie brązem, Lub na przystanku deszczem zmoknie. Przez całe życie zbiera słowa, Szare, niebieskie i różowe, I dni kolejne z nich układa Jak wycinanki kolorowe. Najbardziej czeka się na takie, chowane skrzętnie gdzieś na potem, które Ktoś drugi podaruje grawerowane czystym złotem... Emblematy Truskawki Zaklinam Cię w wiatr Co dreszcze na plecach rysuje zaklinam Cię w śnieg co krople z gwiazd w ustach wytapia Niech spłyną po udach śladami truskawek w przydrożnej klepsydrze zebrane wieczorem. ---------------- *(Mojej Nataszeńce) Natasza Szukszyna poszła do nieba między 21.20 a 21.26. Nikt nie słyszał, kiedy jej dusza wyszła z ciała otwarta kawałkiem blachy, jak puszka sardynek. Można przyjąć, że dwie godziny wcześniej sama mówiła, że musi pozrywać truskawki z tego poletka przy szosie krajowej na Swietagorsk. Bo rano ukradną. Tak mówiła (jeśli wierzyć narratorowi) chociaż mały Andriusza zaklinał się na święty obrazek, że wspomniała coś jeszcze o kurach. Siedem godzin wcześniej Oleg Pietkin kierowca kołchozu w A. żegnał wylewnie swoją narzeczoną. Był szczęśliwy. Dwanaście minut po tym, jak Natasza Wasiliewna poszła do nieba, stary Dmitrij jadąc na rowerze zobaczył stojącą ciężarówkę kołchozu w A. Czwartej nocy śniło się Olegowi, że nawiedził go diabeł, nalewał wódkę i obiecywał zapłatę za jakąś miłość. (Ciekawe czy Pietkin wcześniej już widział diabła?) Na szosie krajowej do Swietagorska wiatr unosi woń rozjechanych truskawek. pleśń Głupia Katia urodziła diabła w deszcz. Kapało z żółtosinych chmur a ludzie siedzieli w domach jak kury i iskali się z niepotrzebnych pasożytów. Ze ścian pachniało pleśnią, zupełnie jak wtedy, gdy schodziła do piwnicy a diabły dopadły ją w sieni. Wyrosły z cienia i zatykały usta brudną chustką, żeby się nie darła. Ale nic nie widziała. Czuła tylko macki grzybni wyrastającej ze ścian. Przytulały odorem piwa i stękały poruszając się w niej, jakby szukając nowego, wilgotnego muru do zasiedlenia. Mówiła ludziom, że puchnie od pleśni, a oni śmiali się i pukali w głowy. Potem krzyczała i przeklinała, kiedy ból rozsadzał jej brzuch a stara Olga kazała gryźć rzemień Diabeł miał oczy jak niebo. Dym Dym zdławił Ci oczy zamazał ich błękit, jak wieniec zwęglony od znicza z plastiku Wycieram garść z piasku, bo przecież wypada coś rzucić na koniec. Puszki płoną bezdusznie. Tylko czasem rozbłysną ochłapem zerwanej etykiety. Stiopa widział duszę pierwszy raz w ubiegłą niedzielę. Chłopaki znaleźli wtedy starą oponę, skwierczała powoli prychając bąblami jak donaldówka za 4 ruble, a czerń zaplatała powietrze warkoczami dymu. Babka zawsze mówiła, że dusza leci z wiatrem do nieba. śmierdziało tak, że nawet Pietâka zatykał nos to musiała być bardzo stara dusza już jest prawie dorosły. w przyszłym roku pójdzie do szkoły z chłopakami. I nauczy się rozpalać jedną zapałką. Jak Pietâka. Trzeba popchnąć patykiem. Szkoda, że nikt nie widzi ile śmieci uzbierał. Tylko ten głupi wiatr. poczerniały niewypał wykrwawiał w ogniu przedostatni kawałek rdzy. --------------------- |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości