Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Emblematy c- d.
2008-10-03, 10:07:18
Post: #1
Emblematy c- d.
Piłka

Nie, Sasza nie był głupi. Tylko chciał mieć rower. I futbolówkę.
Taką z czarno - białymi łatami. Nieraz wyobrażał sobie, że biegnie a ona toczy się przed nim, jak
ogromna biało-czarna biedronka. Prosto do bramki grubego Toli.
Dobrze, że Sońka od razu chciał się zamienić. Zegarek po ojcu był stary i nie
błyszczał już jak kiedyś - tylko zielone oko połyskiwało ciekawie. Ale trzeba było
potrzeć. Głupi ten Sońka. Przecież każdy wiedział, że jego szczęśliwa rublówka była
warta tysiąc takich zegarków a może nawet milion?
(Tylko trzeba się uśmiechać do sprzedawczyni, że niby się coś chce kupić.
A potem jednym ruchem upuścić rublówkę i schylając się wygarnąć wszystkie
upadłe pieniądze.
I te nowe, pachnące miedzią i te zaśniedziałe, ukryte w szczelinach
desek - schowane jak cenny skarb).
bo ludziom nie chce się schylać.
A teraz on – Sasza, ma najszczęśliwą rublówkę -tę samą, na którą
Sońka wiosną znalazł całe dwadzieścia rubli! DWADZIEŚCIA…. Dwójka i zero podskakiwały
zachęcająco zamieniając się miejscami. Od jutra będą bogaci. I matka przestanie
nocami płakać.

Rublówka toczyła się po sklepowej podłodze jak mała, płaska futbolówka

Łódź 09.09.2007




Supernowa


Mróz trzymał. W dzień trzaskało trochę i Pajda myślała o drzewach, które
ściskają się w sobie aż do bólu, by potem rozsadzić z tej niemocy.
Jak Supernowa.
(Nigdy w życiu nie widziała supernowej, tylko kiedyś słyszała w telewizji to i owo).
Słowo świdrowało w głowie i nie wiedzieć czemu niepokoiło. Zupełnie jak mróz,
który znalazł szczelinę w kapciach i liże palce jak pies.
Nie, to nie może być gwiazda, przecież zna gwiazdy i odkąd pamięta
nigdy, przenigdy, żadna nie wybuchła. Gdzieś w sobie czuła, że to musi być jakieś
drzewo, albo nawet cały las. Tak, cały las pękających drzew.
Kaszel udusił ją jak zwykle w najmniej spodziewanym momencie. Przywykła
do niego, jak przywyka się do okna zabitego kawałkiem dykty.
Gdzieś tam, w czarnej
dziurze płuc, w najcieplejszym miejscu czaiło się w niej coś nieznanego.
Niebo z zimna zaczęło się kurczyć.

Gwiazdy rodziły się w drzewach.

Łódź 29.07.2007



Węgiel

Wszystkie psy śmierdzą. I szczekają. Ale ten był inny. potrafił bezgłośnie podejść
i złapać za kurtkę. I to kogo! Samego Tolę Waniuszyna! Największego łobuza na
całej Ajwazowskiej! W dzień spał w tej swojej budzie między stertą desek a
największą górą węgla, a nocami wyłaził z niego diabeł. Podobno był kiedyś
tresowany w milicji, ale wyrzucili go, bo bał się huku.
Ot, taki Czudak.
Tylko stary Dmitrij mógł z nim zrobić wszystko. Nawet śmiał się, że zabierze go ze
sobą do nieba. Kiedy był trzeźwy podsuwał mu czasami kawałek kiełbasy
(niby w nagrodę za pomoc w pilnowaniu składu – jak mawiał.) , ale to nie była prawda.
Bo tak naprawdę to złodzieje nie bali się jego. Bali się psa. Kiedy Stary umarł,
pies zniknął. Aż do dzisiaj. Waniuszyn zobaczył go nagle.Leżał za swoją stertą desek
i tylko oczy błyszczały jak odłamki węgla. Ale nie skoczył, nawet nie uniósł głowy, gdy
Tola podnosił metalowy pręt.

Niebo przyjęło go cicho.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
Emblematy c- d. - SzaryWilk - 2008-10-03 10:07:18
[] - istota - 2008-10-03, 12:02:43
[] - evionnaz - 2008-10-03, 17:27:41



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości

Kontakt: dotykiemwiatru @ go away spambots grd.pl | albo: grd @ go away spambots gazeta.pl | | Wróć do góry | Wróć do forów | Wersja bez grafiki | RSS