Poczekalnia

[kahja]

przybita
milionami własnych myśli
chowam się
w dwóch ciemnych kątach

moja poczekalnia
nocami pustoszeje
nawet księżyc
zasypia na innym niebie

nie zerkam już w noc
patrzę na Ciebie
liczę każde słowo
bo choć cierpkie jeszcze
może powoli dojrzeją

zanim dzień nadejdzie
zza horyzontu
umrę w sobie dziewięć razy
z książką w ręce
a sen nie przyjdzie
nieproszony