; -- Tadeusz ; < - * ... **
|
2019-08-25, 11:36:07
Post: #1
; -- Tadeusz ; < - * ... **
|
|||
|
|||
z podziękowaniem dla XIX wieku
; Tadeusz - > ** ...* - Szybko więc się odwrócił,by zakończyć scenę Jak twórca w roztargnieniu zgubił,urwał wenę Przecież jak każdy w świecie pożegnań nie lubił A jeszcze ze Zosią,więc zmieszał się - pogubił Wsiadł zatem szybko do powozu,by odjechać Jakby ktoś go gonił;przed kimś miał uciekać ? Nie łatwe są takie rozstania ów rozłąki Zwłaszcza w tak młodym wieku,widząc pola,łąki Ciężarem owoców gięte do samej ziemi Konary drzew domowych zdrowie rodzącymi. W nowym świecie mu przyjdzie znaleźć się - odszukać Dalszą nić losu ciągnąć;Czy może coś utkać ? Zosia jeszcze przez chwilę nieruchomo stała Jakby chciała coś więcej i dalej czekała - Potem już wieczorami długo rozmyślała Chociaż wiele już czuła,zbyt mało wiedziała O sprawach z którymi wnet przyjdzie jej się zmierzyć Bo to już się zaczęło,co w życiu ma przeżyć Czego będzie tak ponoć ciągle brakowało I jakże już do końca oj mało,wciąż mało. A później głos wołania do zmysłu pamięci Aż krągła łezka się zrodzi - w oku zakręci Nostalgia i smutek ; Już tak to jest - zagości Bo takie są oblicza największych miłości. Tadeusz choć wciąż jeszcze wieku był młodego Pragnął poznać tajniki życia codziennego Przysłuchiwał się na różne tematy mowom Nie odpuścił już nawet gestom,żadnym słowom Polubił się wsłuchiwać w rozmowy starszyzny Nie zawsze dotyczyły wojen,ran - skąd blizny ? Zwłaszcza kiedy ostało samo męskie grono Na stole królowało wino - Tylko ono! To o polowaniach ;Co ich kiedyś spotkało Co się przydarzyło ; Jak mało brakowało ... Ciekawili rozkosznie swe opowiadania Przygody,przypadki to z naturą wzmagania Chociaż niektóre wątki wręcz bajecznie brzmiały Tadeusza w ciekawość ciągle nastrajały. Przytaczano różne miejsca: To Lipsk,to Jena Ciągle ich roznosiła do wojaczki wena. Takich hasłem dyskusję często zakończyli : "Do wolnej Ojczyzny wrócić " - Głośno krzyknęli ! Tadeusz najbardziej wtedy ucho nadstawiał Gdy wdano się w dyskusję o kobiecych sprawach Niewieście tematy; W żartach się zaczynało Każdy opowiadał ; Chwalił się jak to było Suto przystrajali,tworzyli,upiększali A potem wszyscy chórem śmiali się i śmiali. Ot ów sam Hrabia o nich rozległą miał wiedzę Z praktyki ją posiadał;Nie chybił więc twierdzę Bez przekonywania wszyscy jemu wierzyli Wciąż przytakiwali,a nawet zazdrościli Wygłaszał także nauki - Te pospolite Poparte doświadczeniem - dowody niezbite. Więc wszyscy go uważnie i skrzętnie słuchali Nawet nieraz chwilami usta otwierali Kiedy wnikał głęboko w kobiece psychiki Ich próżność i niestałość,nęcenia,flirciki. Najbardziej Tadeusza to zaciekawiało Co o samym kochaniu słyszeć dane było Jak kobiecie dać szczęście , na które tak czeka ? Co,jak i kiedy zrobić ; Temat to wręcz rzeka. Trzeba poznać jej wnętrze,zapędy - Co lubi ? Jak się zachowuje , gdy zapomni lub zgubi ? Rzecz bardzo istotną,godną zauważenia Jakże nastrój jej zmieni,który tak się zmienia Co ją uraduje ? Rozstroi czy zasmuci ? Przyjmie przeprosiny ? Może wręcz się odwróci ? Że kobieta : Tak ! Ciągle zagadką zostaje Choćbyś lata z nią przeżył to ci się wydaje Żeś ją rozpoznał,pojął ;do końca zrozumiał Gdy nagle zaskoczony ,przeraził się ; Zdumiał ! Jej ulegając nie zajdziesz daleko bracie! Ona to w poddaństwie mężczyźnie ; Pamiętacie! W biblijnych już księgach dawno jest zapisane Tudzież jej się należy wielkie miłowanie ! Przecież tak się utarło na tym naszym świecie To mężczyzna dać szczęście,musi dać kobiecie. A na koniec z uśmiechem tak to konkludował Każdy tego po prostu powinien spróbować ! Obcowanie z kobietą to nie wybryk ; Zdrowie ! Każdy lekarz,medyk odpowiednio to powie Tylko trzeba z umiarem,na koniec dodawał Nigdy ponad siły żebyś w niemoc nie popadł. Hrabia w seks-erosile był niepokonany Wiedziały o tym panny,dziewczyny i damy Potrafił rozgrzać dziewczę gestykulacjami To co przecież zazwyczaj robi się palcami Które falą dreszczy dziewczęcych ciał - migdały Naraz jedwabiu gładkość, w gęsioskór zmieniały W jednej chwili,gdy tylko ręką obejmował Kobiety się czuły jakby eros panował Rasputin ! Tak wołały niektóre z wrażenia Tą przypadłość już dzierżył tak od urodzenia. Telimena niechcący też podsłuchiwała A nieraz cóż przypadkiem też się wygadała O swoim ów kochaniu ,przeżyciach ; no wiecie Kiedy to przebywała daleko - we świecie Tadeusza zechciała wciągnąć w te praktyki Lecz jej się nie udało zwabić go w swe wnyki Zauważywszy z jakim robi to zamiarem Zdążył się wycofać bo nie był ot hultajem Gdyż wówczas już wtedy myślami był przy Zosi Że kiedyś ją o rękę,tylko ją poprosi I stanie się wtedy tak już od owej chwili To jego żona ! To mąż - tak będą mówili ! A że był zali rodu bądź co bądź zacnego I od dziecka uchodził za zbyt przebiegłego Więc każdy swój krok starał się rozważnie czynić Honor jakby zachować ; Uciechom dogodzić Ale nie można soli z miodem przysposobić Więc rozumiał,że spraw tych nie da się pogodzić. Widząc,że już Tadeusz w dorosłość przechodzi Stryj mu ze wskazówkami na drogę wychodzi To jemu w poradach ojca zastąpić przyszło Więc starał się najlepiej ,by w praktyce wyszło Niby trochę przypadkiem; nie można otwarcie Rozwijał tematy spokojnie - Nie uparcie ! By nie czuł zgorszenia i źle nie zrozumiał I we właściwym czasie te rzeczy już umiał Wiedział,aby uzyskać pewną doskonałość Musi nastąpić moment; Trzeba iść na całość! Jak skrzypek wpierw etiudę rozczyta ; Awista ! Potem smyczkiem ruszy i przyjemność czysta Pozycjuje wciąż palce ; Wzbijają się tony W wielkiej orkiestrze zmysłów ; Utwór wyzwolony. Tadeusz skrupulatnie brał te wszystkie sprawy Jedne już wprost do serca,zaś drugie do głowy. Takie stoją przed tobą zadania - wyzwania Więc ciągle się wsłuchiwał w te stryja gadania By nic z nich nie uronić - Połknąć i przetrawić A Bóg niechaj na końcu to pobłogosławi U dorosłych mieści się najwyższa nauka Najwięcej przeżyli - Mądrością palec puka. Wszakże więc do tej roli wciąż się przysposabiał Jak żołnierz swoją szablę ostrzył to poprawiał Kiedyż do pojedynku stanąć mu przystało Honor ocalić - godność i okryć się chwałą. Albo muzyk,który instrument przed występem Stroi go i sposobi by zaskoczyć dźwiękiem Słuchających,którzy w uroku - poruszeniu Nadstawiają swe uszy by oddać się brzmieniom. Chociaż Tadeusz hardy,szarmanckiej natury Stawał się też łagodny,wrażliwy i czuły. Rozpiętością zachowań lubił zaskakiwać Nagle głośno krzyczał; Zaś potem zaczął śpiewać. To patriotyczne pieśni ,by temat wykończyć Historyczne chwile podkreślić - Czy połączyć ? Bo duch patriotyzmu w rodzie ich królował Nieraz " Bogurodzicę " zaczął - Intonował ! Przymrużywszy więc oczy tokował,jodlował Jakby dźwięków barwami obrazy malował. Od słów pieśni narodowych w głosie topionych Do światła z wielkich uchwał zgodą uwieńczonych. To basem zaczynał ,to znów w tenor wchodził Melodyje wojskowe podniośle wywodził. Rozkładał przy tym ręce,to wstawał,to siadał Niczym aktor w teatrze wszystkich tym zabawiał. A że skalę głosu miał rozległą - uległą Tło obrad pejzaży sycił przez siłę wylewną. Jakby muzom dziękował,pieścił je i całował I jeszcze więcej tchnienia od nich wyczarował. To marszowe tempo spowalniał - modulował Dur z molem wymieszał ,jakby już nie panował Nad zmianami nastroju w wielkiej namiętności Która zawsze się rodzi przy wielkiej miłości. Dawał musztrę swym strunom - narządom głosowym Jak car swym żołnierzom przed Pałacem Zimowym Akapella wciąż przecież,któż by mu dorównał Może tylko ktoś cicho próbował,wtórował. Wszak podobało się to niewieściej naturze Nie tylko tym młodym,też w hierarchii na górze Wszyscy doceniali towarzyskie zapędy W codziennych rozmowach,uroczystościach - wszędy. Wyjeżdżając w świat wielki - podboje wojaże Wiedzę posiąść ; Inteligencji łyknąć także Rozmyślał również o tym jak nabrać praktyki Spotkać różne dziewczyny; Jakie ich nawyki ? Jakie pieszczoty lubią ,najbardziej smakują ? Może jakieś nowe ,których w Litwie nie znają. Nie chciał się wpędzić - W innej miłości utopić Bo Zosię bardzo kochał! Nie chciał więc nic zrobić Co mogłoby zniweczyć to co najpiękniejsze Między nimi się zaczęło - Niechaj trwa wiecznie. A że bywało nieraz cudownie i mile Starał się zakończyć i przerwać takie chwile Nie jest to przecież zwykła igraszka - zabawa Wiedział z podsłuchania ; Dziewczyna to przeżywa Zrywa się po nocach ; Porywa na swe życie Trzeba więc rozważnie tworzyć z nią takie bycie. Czy można zgasić ogień? Wielka tu obawa Czym młodsza jest więc ona; Niebezpieczna sprawa Nawet gdy to będzie z winem czy łykiem wódki Ocknąłwszy się rano już nie odwrócisz skutki A dziewczyna płacze bo złamane jej serce Najczęściej gdzieś ucieka,robiąc to w rozterce. Wielka krzywda się dzieje , wielu o tym nie wie Myśląc tylko o sobie,o chwili dla siebie. Nie należy szarżować na uczuć wzniesieniach Potem się ta kara odciska w pokoleniach. Myślał więc o tym często dorastał i mężniał Władanie szablą ćwiczył i konie ujeżdżał Wiedział,że wysiłek taki męskość poprawia A odwrotnie zaś działa z dziewczyną zabawa. Ponoć nasz król Kazimierz jak imć Długosz mówi Igry z dziewczynami nade wszystko polubił. Już we wczesnej młodości gonił za dwórkami Zabawiał się z księżnymi dniami i nocami. Potomstwo jego - córy! Tak widocznie Bóg chciał Może go ukarać? A może taki plan miał. Żaden wtedy medyk nie wiedział co uczynić By męskiego potomka doczekać się - spłodzić. Przedłużyć ród Piastów: Tak przecież należało Taka więc chyba kara ! To króla spotkało. Za to zaś w jego głowie wielka myśl powstała Wręcz architektoniczna - ona zadziałała Zamki,wzniosłe budowle wszędzie powstawały Polskie strony,krainy w siłę obrastały. Dał też wioskom osnowę,nazwę - geometrię Zawitał więc porządek i niechaj trwa wiecznie. Rozważania Tadeusz prowadził w zadumie Kiedy bywała słota,wieczorem - samotnie. Korzystać trzeba przecież z praojców zaszłości Wnioski wyciągać,rozważać takie mądrości By budować na nich - tworzyć szczęście rodzinne To w życiu najważniejsze, tylko to nic inne. Trawiąc,rozważając historii - zaszłości Które modelowały drogi do miłości Wspominał Tadeusz Zosię, gdy byli mali No i wtedy ostatnio gdy się rozstawali Na bosaka najczęściej po domu latała Czuła się jakby była wciąż mała i mała. Jakże byli zmieszani ,lękliwi, nieśmiali W te ostatnie chwile kiedy się rozstawali Nie wiedzieli gdzie ręce;Dokąd wzrok skierować? Czy tylko się uśmiechnąć ? Może pocałować ? Oczywiście w lico ; Delikatnie - krótko Co powiedzieć? Obiecać ?; Nie dać ulgi plotkom. Dzisiaj wreszcie powraca w te rodzinne strony Więc nie tylko myślami - spotka się z bliskimi Bo wraca do Litwy - Na Ojczyzny łono Jak mąż po rozterce wita się ze swą żoną Wszak był wierny jej przecież więc tęsknił codziennie A czas miłość utrwala,trzyma ją niezmiennie. Witał się tak po trochę,kogo najpierw spotkał Na podwórzu,we dworze i tu gdzie się rozstał Skąd kiedyś to wyjechał cicho i bez dzwonka Dzisiaj powrót więc radość ! A smutek - rozłąka. Ale nadal w nie sycie szukał kogoś wzrokiem Pamiętał gdzie się rozstali - pod stryja okiem Zostawili pamiątki - własne ich spojrzenia Które ich umacniały w te chwile zwątpienia. Na koniec mu pozostał ten jakby " zalążek " Miał on być uwieńczony na zawsze - przez związek Zosia wrażliwa czekała na niespodziankę Z utęsknieniem patrzyła aż naciśnie klamkę On moment ten dłużył wyraźnie opóźniał Rozmowy prowadził, chodził - to się rozglądał Badał sytuację;Może coś się zmieniło ? Co by wnet jego radość w smutek zamieniło Nie zwlekając dłużej otworzył drzwi do Zosi Naraz na ich twarzach szczery uśmiech zagościł Więc wiadomo już było,że jest tak jak chcieli I całe ich rodziny - krewni po kądzieli To że tylko terminy wnet ustalić trzeba Związek zarejestrować - taka wola nieba! Wspólne myśli, dążenia już się zespoliły Nowa miłość - kochanie wnet dwór wypełniły Oni patrzyli na siebie uważnie - bacznie Jakby chcieli zapytać : Kiedyż to się zacznie ? |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości