Przełom
|
2017-11-05, 13:01:31
Post: #1
Przełom
|
|||
|
|||
PRZEŁOM
Poczucie końca przełomu poczucie Jak bezbolesne igły ukłucie Jutro będę inny – to już się stało Zapomnę każde chciwe: „mało” Musze się ogarnąć wziąć do roboty Tworzenia łyk zaczerpnąć ochoty Mam tyle pomysłów tyle do zrobienia Szukam nowego dla siebie imienia W sensie przenośnym bo swoje lubię Jak mądry wąż skórę dziś gubię Linieję nowe przywdziewam szaty Arsenał słów mam pełen przebogaty Wolny ku jednemu wielkiemu zwycięstwu Nową definicję przypiszę męstwu Przepaści się chwytam orłowemi szpony Jednoczę dziś wszystkie bitewne zakony Pod jednym sztandarem obranym celem Dzielę się z wami mojem weselem Mnożę je do nieogarniętych rozmiarów Sypię nim jak złotem talarów Lecz wy tylko mgliste macie pojęcie Zabawa słowem najlepsze zajęcie Cięcie i drugie rodzi się kształt To purpurowego płaszcza pluszu fałd Wyniosłość receptą na szpetotę Dziś nową przywdziewam na się ochotę Przełom uwierzcie świt nowego słońca Ha! Twój przyjaciel więcej – obrońca Dowody.. przyrzekam zobaczysz sama Piękna z Ciebie i pani i dama Żaden salon nie podkreśli Twojego blasku Żadna skala nie sięgnie oklasku Jaki wzbudzasz gdy jesteś zjawiona Chcę mówić na Ciebie: moja żona Najdroższa, przepiękna i zgoła boska Nie obejmuje mnie już żadna troska Mądra i hojna, zgrabna i miła Oby ta nuta w Twój gust trafiła Cokolwiek powiedzieć jesteś ponad W żaden rytm czy takt sonat Nie zmieszczę zalet jakimi lśnisz To niemożebne uwierzcie mi gdyż Mówię szczerze jestem prawdomówny Staram się by wers wersowi równy Chwalił najlepsze Twoje strony To i tak efekt szkicuje znikomy Czym innym słowo, czyn i obraz czynu Czym innym fiolet i błękit dymu Poeta tylko? Daleko więcej wiele Dzielę mą pasję moje wesele Szyję dla Ciebie suknię komplementów Pełen jestem ku temu talentów Zdobisz ją ha! Z wdziękiem nosisz O Muzo jakże Ty słodko prosisz Jak ciepło mówisz Twoja barwa głosu Kołysze łanami pól zboża kłosu I moja dusza śpiewa ku południu płynie Jak w fioletowym oddychać dymie Przepięknie tańczysz ruszasz się zgrabnie Bez Ciebie być to jak być na dnie Monolog mój znowu zgubił temat Najbardziej nawet poetycki poemat Choćby miał setki opisów przyrody Choćby miał nowej treści dowody Nie powie tego co poza słowami Drugi raz jestem między wami Dygresję uczyniłem bo piszę o Tobie Gdy jesteś smutna świat cały w żałobie Twoje wesele to słoneczne promienie Naprawdę przyrzekam od dziś się zmienię Oprócz kwestii mojej ku Tobie tęsknoty Na Ciebie nigdy nie stracę ochoty Zefir przyniesie Tobie pani zapach róży Szykujmy się.. do najdalszej podróży Tak znaleźliśmy się moja pani Rozpoznaliśmy pomiędzy tłumami Wspólna nam ścieżka przeznaczenia Pierwsza litera obojga z nas imienia Ani na jotę brak nam różnicy Nie ma nam końca czy granicy Nie trzeba wierszy czy okrągłych rymów Niebieskich i fioletowych dymów Stuletnie płyny nie słodzą podniebienia Tak jak brzmienie Twojego imienia Rymy dla niego, pasja, słowem zabawa Dla Ciebie każda najlepsza potrawa Najtęższe myśli najczystsze powietrze Nie straszne burze wichry i deszcze. Ha! Twój swobodny krok przeciął myślenie Wzruszył z posad najstarsze kamienie Melodią jaką z cicha zanuciłaś Najtwardsze kamienie z posad wzruszyłaś. Żadna z przeszkód nie sprawi kłopotu TAM wszyscy się boją mej pięści łomotu TAM jestem wielki nie jak z tej strony TAM moją sławę poprzedzają gromy Błyski i Matki Ziemi drżenie Druzgocę w pył najtwardsze kamienie I nie mam dosyć nie będzie końca Jurek Jolu przyjaciel i obrońca.. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości