Rok z życia
|
2008-03-01, 13:27:10
Post: #1
Rok z życia
|
|||
|
|||
Obudziła się bardzo zmęczona, długo uczyła sie w nocy do klasówki. Pośpiesznie zjadła śniadanie nie chciała się spóźnić na tramwaj , do szkoły miala daleko jechała trzema tramwajami , aż dwie przesiadki. Na przystanku był tłum ludzi ,znowu awaria a tak jej zależało by się nie spóźnila do szkoły . Niecierpliwie przestępowała z nogi na nogę i taka jej myśl zaświtała ,może uda sie zatrzymać samochód który będzie jechał w stronę Łodzi. Machała nerwowo ręką aż w końcu zatrzymał się samochód. Młody człowiek spytał gdzie jej się tak spieszy i zaproponował że podwiezie ją bo akurat jedzie w tym kierunku.. Uśmiechneła sie nieśmiało .Będzie jeszcze przed czasem , zdąrzy powtórzyć materiał , choc miała go w jednym palcu . Zawsze była pilna uczennicą. Nauka nigdy nie sprawiala jej trudności .Onieśmielona nerwowo odrzucała kosmyk włosów z czoła i poprawiała mundurek.Chodziła do szkoły gdzie wymagane były mundurki, nigdy nie miała oporow w noszeniu go .Ładnie w nim wygladała tak troche jak pensjonarka. Podobal jej sie ten młody mężczyzna ale wstydziła sie patrzec w jego stronę, była bardzo nieśmiała i dziwiła sie, ze zatrzymała samochód .Nigdy wcześniej tego nie robiła. Podwiózł ja prawie pod szkołe , wysiadł, na rogu stała kobieta sprzedawała bukieciki konwali .Kupił i podarował jej bukiecik , zarumienila sie i pod nosem bąknęła dziękuję .Biegiem wpadła do szkoły. Na ławce połozyła bukiecik,była sama w klasie Zamyśliła sie ,dlaczego nie spytała jak ma na imie ,zresztą on tez nie spytał. Przestała o tym zdarzeniu myśleć, za chwile bedą sie schodzić koleżanki z klasy. Klasówkę skonczyła pisac przed czasem ,oddala profesorowi popatrzyła na bukiecik leżacy na lawce i usmiechnęła sie .Spojrzała w okno ,jaka piekna wiosna ,przecież to maj jej ulubiony miesiąc. Juz niedługo wakacje, a ona nie ma planów jak je spędzić. Nigdy nie miała chłopca. Owszem podobała sie kolegom ale żaden jej nie zaproponował spotkania. Przyzwyczaiła sie ,ze wolny czas spędzała nad książką. Lubiła swoje towarzystwo , czuła sie w nim bezpieczna, choć czasami brakowało jej kogoś bliskiego. Nawet nie wiedziala jak samkuja pocałunki . Już na sama myśl zaczerwieniła się .Dzwonek wyrwał ją z zamyslenia. Koleżanka ze szkolnej ławki nie przyszła , pewnie stchórzyła przed klasówką , nie miała komu opowiedziec o tym dzisiejszym zdarzeniu. Nie przyjażnila sie z nikim innym w klasie , miała kompleksy , była z malego miasteczka i nie raz koleżanki jej dokuczały. Przyjażniły sie z Weroniką od pierwszej klasy,choć były z innych światów. Często zostawała u niej na noc odrabiały razem lekcje. Miala swietna rodzine polubli ja ,ona ich też. Nie mogła sie doczekać kiedy skończą sie lekcje , pojedzie do niej wszystko jej opowie. Wybiegła ze szkoły i stanęła jak wryta, pod szkołą stał ten młody czlowiek który ją podwiózł do szkoły. Podszedł do niej wyciągnął reke i przedstawił sie . Jestem Krzysztof a Ty. Nie potrafiła wykrztusić słowa, zamurowało ją . W koncu cichym głosem powiedziała Anna .No to juz sie znamy a teraz usiądźmy na ławce i porozmawiajmy chwię.Onieśmielenie przeszło zaczęła mówić aż sie sama sobie dziwiła ile mu powiedziała o sobie .Był od niej duzo starszy , juz pracował.Nie mieszkał w Łodzi przyjechał na delegacje , jutro wyjeżdża ale nie chce z nia stracic kontaktu .Zawiózł ja do domu ,chciał wiedzieć gdzie mieszka .Odjechał ,pomachała mu na pozeżgnanie i znikneła za futrką. Mieszkala w jednorodzinnym domku ,sliczny był.Babcia dbala o ogród,było mnostwo kwiatów .Tym razem ich nie widziała mysli miala zaprzatniete tym co sie dzisiaj wydarzyło.Mijaly dni spotkanie zacierało sie w pamieci.Rok szkolny powoli dobiegał końca.Tata zaproponował ,ze pojada nad morze do wujka-ojca brata.Lubiła tam jeżdzić,ojciec łowił ryby ona chodzila nad morze lubila tak chodzic brzegiem morza i rozmyślać o zyciu .Miała marzenia ,jak każda młoda dziewczyna marzyła o miłości,że spotka tego wymarzonego i będzie zyła długo i szczęsliwie. Usłyszała dzwonek ,zastanawiała sie kto do nich idzie,może to wujek babci brat ,czesto ich odwiedzał. Otwiera drzwi a tam stoi Krzysztof, w ręku ma czerwona różę. Uwielbiała róze.To jej ulubione kwiaty. Musiałem przyjechać, nie mogłem przestać mysleć o Tobie .Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie wyrecytował to jednym tchem.Ona nic nie mówiła tylko sie uśmiechała ,była w tym momencie taka szczęśliwa. Marzenia sie spełniaja pomyślałaKiedy tak stał i mówił nie zauważył, że ona miała wilgotne oczy. Była taka wzruszona a zarazem szczęsliwa. Przeciez marzyła o takiej chwili
. Zapytała na jak długo przyjechałeś, czy ma ochotę na popołudniową herbatę . Napili się herbaty i wyszli na spacer . Mieszkała blisko lasu , w pobliżu był staw . Usiedli na wzgórku on objął ją ramieniem i delikatnie gładził po jej ramieniu. Chciała by ja pocłaował a jednocześnie bała się tego pocałunku. Spojrzała w jego oczy były tak cudownie niebieskie i w tej chwili pomyslała ,że chce te oczy oglądać budząc sie przy nim każdego ranka Czyżby nie za bardzo wybiegała w przyszłośc i wtedy on ją pocalował. O Boże pomyślala i odpłynęła .Kiedy przestali sie całowac , już wiedziała co to sa te motyle w brzuchu .Wracali do domu trzymając sie za ręce . Poznał jej rodziców i babcię. Powiedział ,ze niedługo ma urlop,czy nie chciałaby z nim pojechać. Spojrzała na niego troche specszona ,trochę wzruszona. A gdzie chciałby pojechać , powiedział, ze nad morze,uśmiechneła sie bo przecież z tata maja wyjechac wkrótce nad morze. Nie wiedziala co ma odpowiedzieć ,co powie tata. Nie dała mu odpowiedzi a on po kolacju odjechał , przed nim droga do Uniejowa. Podała mu tylko nr. telefonu, żeby mogł sie z nia kontaktować To nie było daleko ale zawsze godzina jazdy samochodem. Wieczorem rozmawiała z tata, podpytywała czy nie mógłby do nich przyjechac nad morze a wujek może wynajać mu pokój. Ojciec dał sie przekonać i tylko jak Krzys dojedzie pewnie zadzwoni a ona mu powie ,ze moga razem spędzic urlop. U nich w domu tata podejmował wszystkie wazne decyzje, mama zyła troche z boku Ciągle chorowała wiec była zajeta swoim zdrowiem. Zreszta ona mało sie zwierzała mamie,wszystko mówiła tacie i babci. Od Krzysia sie dowiedziała, że jego wychwała babcia, rodzice zginęli w czasie wojny. Na szczęscie był maly i nie był swiadkiem ich rozstrzelania. Tak bardzo przejęła sie jego losem .Babcia ,chciała ja poznac ,to musiał byc wspaniała kobieta. Wziął kilka jej fotografii ,chciał pokazac babci jak wyglada jego wybranka. Zdjęcia miała ładne ,koleżanka była artysta fotografem a ona często jej pozowała do zdjęc Podretuszowane były naprawdę dobre. Dopiero co wyjechał a ona juz tęskniła ,pocieszła sie tym ,ze niedługo wakacje i sie spotkaja. W tamtym czasie podróżowanie pociagiem było koszmarem ale jej tato zawsze potrafił coś wymyslić. Na dworcu poszedł do kolejarza i wcisnął mu mała łapówkę a on zaprowadził ich na bocznice wsadził do wagonu ,który za pół godziny doczepia do głównego skladu Jechali pierwszą klasa wiec było nawet niezle a w Swinoujściu juz czekal na nich wujek .Nie mieszkal w samym Świnoujsciu tylko pod ,kilkaset metrów było do dzikiej plazy To był cudowny zakatek na ziemi. Na drugi dzień mial przyjechac Krzyś. Przygotowała z wujem pokój ,narwala kwiatów z ogródka postawiła w wazonie ,ubrala pościel wygladzila ja na łózku i aż sie zarumieniła. Przecież wie ,ze nie bedzie tam z nim spała ale pomysłala,ze na pewno bedzie z nim duzo czasu spędzała w tym pokoju. Wyszla z pokoju z wypiekami na twarzy szybko poszła nad morze ,chciała ochłonąc .Noc jej sie dłuzyła nie mogla doczekac sie jego przyjazdu. Rano szybko zjadła śniadanie tato popłynal na ryby bowiem blisko wuja domu był zalew wiec mial gdzie łowic ryby. Ona pospacerowała ,wrocila by przygotowac coś na obiad jak wróci tata i wujek razem zjedza obiad To był skromny posiłek młode ziemniaki z koperkiem i zsiadłe mleko ale ona uwielbiała taki obiad na wakacjach. Krzys przyjechał około południa ,rzuciła mu sie w ramiona., calowali sie tak dlugo ,ze o mało nie zemdlała . Wieczorem mieli pójsc nad morze obejrzec zachód słonca. I tak mijały im dnie na wylegiwaniu sie na plaży ,chodzeniu brzegiem morza,kapielach .Wieczorem któregś dnia Krzys powiedzial ,ze musi rano cos załatwić w Szczecinie ale pojedzie sam. Wrocił po poludniu ,był zmęczony wiec poszedł odpoczac do swojego pokoju. Troche ja to zdziwiło ,ze nie zaprosił jej do siebie.Dopiero wieczorem zobaczyła ,ze coś knuł razem z wujkiem i tata. Prosił by sie ładnie ubrala bo gdzieś wyjda potańczyć. Kiedy weszla do pokoju zobaczyła stól na nim bialy obrus, róże w wazonie i świeczniki babci .Krzys był odświętnie ubrany a w reku trzymał male pudełeczko Ukląkł przed nia i poprosił o reke Ona nie potrafiła wypowiedziec ani slowa , tylko łzy zaczeły płynąc po policzku. Kiedy sie uspokoiła wykrzyczła tak tak tak .Zapamieta ten wieczór do końca życia W rogu pokoju na stoliku stał adapter a Paul Anka spiewał Only Jou To juz bedzie zawsze ich piosenka. Wujek wniósł na tacy zmrożony szampan kupiony pewnie w Baltonie.Wypili za ich szczęście i wyszli z tata z pokoju Pozwolili jej nawet dłuzej posiedziec sam na sam z nim.Tej nocy nie spała wcale ,rozmyslala jak to będzie Jeszcze przed nia rok szkoły ,potem chciała iśc na studia. Pomyśłała jakoś to bedzie, za rok zapalnowali ślub .Postanowili że w drodze powrotnej pojadą do Uniejowa , ona pozna osobiście jego babcię. Była trochę stremowana ale nie martwila się ,bedzie tata i Krzys . Zapewniał ze babcia już ją lubi. Nie przesadzał ,babcia przyjęła ją tak serdecznie ,ona ją pocłaowała w rękę , taki był w jej domu zwyczaj. Z Uniejowa Krzys zawiózł ich do domu samochodem nie musieli tłuc sie autobusem. Po raz pierwszy miał nocowac u nich w domu. W końcu był jej narzeczonym. Na drugi dzien musiał odjechac , praca na niego czekala. Żegnala go ze łzami w oczach . Oboje nie mogli sie oderwac od siebie. Umówili sie ,ze będą się spotykać co tydzień. On bedzie do niej przyjeżdżał raz tydzięń ona co miesiąc. Nie raz bedzie musiała opuscic zajęcia ale nic sie nie stanie.I tak mijały dni w tesknocie ,dzwonlil, pisali listy i czekali na siebie. Zbliżały się swieta Bożego Narodzenia .Pierwsze ich swieta razem, ona chciala by były u niej ,mogłby przyjechac z babcią , Miała duzy dom mieli sie gdzie zatrzymac ,on nie wiedział czy bacia sie zgodzi . Zgodzila sie ,pokochala ja tak bardzo jak swojego wnuka. Tak sie cieszyla ,ze jak ona odejdzie on bedzie miał rodzine która jest tak dla jej wnuka dobra .Wtedy świeta były cudowne, Śniegu nie brakowało w ogrodzie choinki byly osypane sniegiem, w domu stała zywa choinka pachnąca ubrana w kolorowe świecidełaka i ozdoby które z siostra i bratem robiła. Brat był od niej mlodszy o dwa lata ale siostra juz była mężatka ,mieszkała w Łodzi z mężem . Na swięta cała rodzina sie spotykala przy jednym stole. Po kolacji wigilijnej wszyscy poszli na pasterke a mróz tak cudownie skrzypiał pod butami. Te święta były dla nich pierwszymi .które spedzili wspólnie, ale i dla niegio były wyjatkowe, on nie miła rodziców ani rodzeństwa ,więc tyle osób przy stole wigilijnym to dla niego nowość i nie lada przeżycie. Obie babcie bardzo sie ze soba zaprzyjaźniły. Śniadanie w pierwszy dziń Świat przygotowały ,zanim ktokolwiek pomyslał o tym one nas zaskoczyły bo stół był juz nakryty . kiedy rano wstali. W drugi dzień Świat tato zalatwił kulig,ze wsi przyjechali znajomi z saniami .To była niespodzianka , trzymał to w tajemnicy. Ależ to była zabawa, skonczyła sie ogniskiem i pieczonymi kiełbaskami. Na Nowy Rok pojechała z nim do Uniejowa , tam spedziła pierwszy Sylwester,byli na balu w Zamku Uniejowskim. Dla nie był to jej pierwszy bal w życiu. Suknię miała z czarnej gipiury na podszewce z atłasu takiego jak jego niebieskie oczy. Z tyłu miala wycięta łezkę z przodu stójkę. Świetnie pasowała do jej figury ,była szczupła miał blond włosy ,upieła je w luźny kok taka wtedy była moda.To był niezapomniany bal ,wytańczyła sie do bialego rana ,nawet nie wiedziala ze sa takie bale. Po Nowym Roku odwiózł ja do do domu i znowu będą tęsknic za sobą. Ona sie czuła jakby sniła ,nie wiedzila,ze można byc tak szczęsliwą Nie kłócili sie, moze troche sprzeczali , on był juz na tyle dorosły że patrzył przez palce na jej moze nie raz dziecinne zachowanie, pasowali do siebie jak dwie połowki jabłka. Pomyslała ,ze jak takie ma byc ich zycie to wygrała los na loterii i warto było czekacna kogos takiego. Zreszta w jej rodzinie nie było kłótni ,rodzice sie kochali ,ojciec mame uwielbiał. dzieci bardzo kochał Pomyslała ,ze jak wyjdezie za mąż to będzie miala co najmniej trójke dzieci.tak jak jej rodzice. Duzo sie uczyła, matura za pasem , za kilka dni studniowka wiec przygotowywała program z kolezankami. Nie mogła go zaprosic na studniówke bo byla ona w gronie zamknietym. Miał przyjechac po studniówce bo zbliżały sie jej urodziny ..Studniówka mało ja bawiła ona juz miala swój pierwszy bal, ale ponieważ zobowiązała sie napisac kilka tekstów i wykonac jedna piosenkę musiała uczestniczyc w przygotowaniach .Miła za zle organizatorom ze nie moga przyjśc z osobami towarzyszacymi .O zaręczynach wiedziała tylko Weronika, to była jej tajemnica . Weronika miala tez byc jej swiadkiem na slubie. Polubili sie z Krzysiem. Tydzień po studniowce zaprosiła do siebie Weronikę chciała by była tez na jej urodzinach .Tata pozwolił jej nabrac nabrać wina z balonu ,. Obie sie upiły. Jak Krzys przyjechał były bardzo wesolutkie.Pierwszy raz widział ja w takim stanie ,uśmiechnał sie ,pomógl sie rozebrac i połozył do łozka .Na drugi dzien wstydzila sie bardzo,i byla zła na siebie ,miała potwornego kaca i bolała ja głowa Krzys uśmiechal sie tylko i mówił że nie powinna pic bo alkohol jej szkodzi. Zadzwonił ,ze nie przyjdzie w poniedzialek do pracy bo ma cos pilnego do zalatwienia w Łodzi Weronika została u niej przez dwa dni , nie poszły do szkoły. Po południu jak jechał do siebie ,zawiózł ja przy okazji do domu .Teraz to już odliczanie dni do matury. Nie myślała, że jest za młoda na bycie żoną , czuła , że on jest dorosly za nich dwoje. Po za tym była tak wychowana ,samodzielna ,wszystko potrafiła zrobić. Skoro rodzice nie protestowali tylko wyrazili zgode ,więc sie nie martwila. Bardzo ja wspierał ,kiedy byli razem odpytywał , rozwiazywał zadania i kochał ją tak bardzo, ona nie wiedziała ,ze mozna byc taka szczesliwą ,chwilami aż bala się tej miłości. Taka miłośc podobno jest tylko w książkach w rzeczywistości sie nie zdarza. Wieczorem zawsze dziekowała w modlitwie ze Bog dał jej te miłość. Nie chciała mysleć co by zrobiła jakby jego teraz w jej zyciu zabrakło. Ale tę myśl odrzucała , skoro Bóg dał to tak jej było przeznaczone Zapomniała powiedziec czym sie zajmował w zyciu zawodwym Krzyś . Był geodetą, dlatego po skończonych studiach przeniósł sie z Poznania do Uniejowa , tam dostał pracę , dobrze płatną ,mieszkanie służbowe. Babcia nie chciala zostać w Poznaniu i pojechała z nim ,ale mieszkanie stało i czekalo na niego a właściwie teraz to juz na nich Na studia miała zdawac w Poznaniu i po ślubie mieli tam razem zamieszkać. Tłumaczył jej ,zeby sie nie martwila bo on zarobia tyle ,ze wystarczy a babcia miała wysoką emeryture po dziadku , był przeciez oficerem .Moze spokojnie studiowac a wolnych chwilach zajmować sie domem. Dzieci nie planowali na razie. .Jeszcze przed nimi Świeta Wielkanocne. Tym razem ona miała pojechać do niego ,babcia troche niedomagala wiec nie przyjechalaby do nich a on nie mógłby babci zostawic samej ,zreszta ona tez by sie na to nie zgodziła, Pomysłala teraz sprawdzi się czy bedzie umiała przygotowac święta. To bedzie test na jej dorosłośc ,rodzice nie sprzeciwiali sie ,ufali jej wiedzieli ze nic nie zrobi takiego żeby sie za nią potem wstydzili. Krzys przyjechal po nia samochodem ,troche zabrała z domu ,tata uwędził szynke,babcia upiekla babę, mama zrobila salatke, na dobra sprawe swieta miała przygotowane .Teraz tylko by babcia była zadowolona i zobaczyła ,ze jej wnuk bedzie miał z na dobrze . I udalo sie święta spedzili wspaniale.Byli razem w kosciele ,długo modliła sie przy grobie Chrystusa,dziekowała za dar miłosci i prosiła o zdrowie dla babci. Pojechala po świetach do domu sama Krzys musiał zostać miał pilna prace w terenie. .Za kilka dni matura, wpadła w wir nauki ,nie miała czasu na tesknotę .Na egzamin miał wziaść sobie wolne i do niej przyjechac, wiec nie bała sie przeciez musi zdac. I zdała celujaco.Już teraz tylko odebrać dyplom dojrzalości i zdać egzamin na studia. Wszystko w jej życiu przez ostatni rok było takie piękne, spotkała miłośc swojego życia, zaręczyła sie ,zadała maturę . Sala już była zarezrwowana, termin ślubu ustalony , goście zaproszeni, suknia zamówiona. Egzaminu się nie bała. Krzyś przyjechał z babcią i razem poszli na zkonczenie. Rodzice w domu przygotowali kolację. Chcieli uczcić to wydarzenie bardziej uroczyście . Wracając do domu Krzyś wpadł w poslizg i uderzył w drzewo. Niestety babcia zginęła na miejscu a on w drodze do szpitala zmarł .Ponieważ nie zadzwonił po przyjeździe ,próbowala sie z nim skontaktowac ,ale w telefonie głucha cisza nikt nie odbierał. Juz wtedy poczuła strach , w okolicy serca ból .Czuła ,że stało sie coś niedobrego , ale nie przeczuwała , że już nigdy w życiu nie zobaczy jego.. Była tak zdenerwowana ,że chciała sie ubrac i jechac do niego .Tato jej nie pozwolił , obiecał ,ze pojedzie z kolegą ,zobaczyc co sie stalo .Kiedys nie było komórek ,nawet nie można było z trasy zadzwonić. Kiedy sie dowiedział, bał się jej powiedziec , Ania od dziecka chorowła na serce. W konću musiał wrocic i jej opowiedziec co sie stało. Straciła przytomnośc pogotowie zabralo ją do szpitala. Jej tato zajał sie zalatwianiem formalności i zawiadomieniem dalszej rodziny a mieli gdzieś w innym mieście dalekie kuzynostwo. Pogrzeb był w Poznaniu tam mieli rodzinny grobowiec. Zostawili ja w szpitalu ,lekarz nie pozwolił jej nawet na pogrzeb wyjść, zreszta ona nie chciała jeść , nie odzywała sie ,straciła kontakt z rzeczywistością. Po zabraniu jej do domu ,ciagle ktoś musiał być koło niej ,bali sie ,ze sobie cos zrobi. Nie chciała żyć ,psycholog szpitalny powiedział im ,ze ten stan może jeszcze długo potrwać , ale jest młoda to w koncu wyjdzie z tego . Siostra wzięła urlop i próbowała ja wyrwac z tego stanu ale i ona nic nie mogła poradzić . Nie chciała nikogo widziec, uciekała od ludzi . Powiadziała, że Bóg nie istnieje, zabrał jej miłość ,obwiniała go za jego śmierć. Nie uczyła sie, nie poszła na egzamin . Babcia slyszła jak nocami chodziła po pokoju i płakała. Kiedy zbliżała sie data ślubu najbardziej sie o nia bali ,jak to przeżyje. Udawala ,ze nie pamieta ,chciała to wyprzec ze swojej pamięci ale wszyscy widzieli jak cierpi. Tak minęło lato na nic nie robieniu . Chodziła na terapie ,coś ciągle pisała ale nikt nie miał wgladu w jej zapiski , wszystko robiła mechanicznie. Jak ktos jej nie znał nie zauwazył by że jest z nia tak źle . W koncu nie wszyscy sie uśmiechaja. Ktoregos dnia rano ,byla to wczesna jesień taka kolorowa i słoneczna wstała wyjeła pudełko, spakowła w nim wszystkie pamiatki i zaniosła na strych. Schowła w starej skrzyni jeszcze babcinej jak to zwykła o niej mówić . Spytała sie ojca czy z nia pojedzie do Poznania bo musi iśc na grób Krzysztofa. Prosiła tez by ja zostawił sama przy grobie,chciała się z nim pożegnać. Długo siedziała przy nim ,płakala , w myslach rozmawiala , pytała dlaczego on musiał odejść Kiedy tato wrocił po nia na jej twarzy juz nie było tego smutku ,który towarzyszył od jego śmierci. Wracajac do domu powiedziała , że musi iść do pracy . Ucieszył sie ,bo jego córka powoli zaczęła wracać do życia. W koncu miała skonczone technikum ,więc zawod miala ,a o prace dobra dla niej juz sie postara. Zaczeła pracowac w laboratorium ,poprosiła ,zeby mogła wyjeżdżac w delegacje , chetnie zastępowała innych rzuciła sie w wir pracy.To podobno najskuteczniejsza terapia. Któregos dnia pojechała do Łodzi do kościoła ojców jezuitow,umówiła sie na rozmowę z ojcem Miecznikowskim. Wtedy tak naprawdę przestała sie gniewac na Boga, wreszcie była gotowa sie z nim pojednać .Tak sie kończy historia Ani i Krzysztofa. Musiało upłynąc 40 lat od jego smierci, żeby mogła zajrzeć na dno swojego serca i bez bólu opisac to co sie wtedy zdarzyło. Moje motto"Gdy spłonie dach masz lepszy widok na niebo" |
|||
2008-03-01, 20:36:00
Post: #2
|
|||
|
|||
Przeczytalem z wielkim zainteresowaniem ten rok ż zycia Alinko Znam Cie od dawna ale tej histori tak naprawde nie znalem Dobrze ,ze wyrzuciałs z dna duszy .
|
|||
2008-03-02, 12:39:28
Post: #3
|
|||
|
|||
dziekuje za zainteresowanie Pozdrawiam Cię staszku :-)
Moje motto"Gdy spłonie dach masz lepszy widok na niebo" |
|||
2011-06-16, 17:11:25
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2011-06-16 17:12:41 przez babajaga.)
Post: #4
RE: Rok z życia
|
|||
|
|||
smutna historia -
romantycznie się zaczęła - a tragicznie się skończyła przeczytałam z zainteresowaniem - tak "samo życie" nie wiem co napisać - chyba tylko to: że czas leczy rany ale blizna w sercu Ani pozostała na zawsze... Jestem jaka jestem. Niepojęty przypadek, jak każdy przypadek. — Wisława Szymborska |
|||
2011-06-16, 21:41:07
Post: #5
RE: Rok z życia
|
|||
|
|||
Musiało upłynąc 40 lat - bólu już nie było ale pamięć o nim napewno tak.
Alinko wróć i pisz dla nas jeszcze miłego dnia |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości