Moja historia
|
2008-02-09, 12:54:00
Post: #1
Moja historia
|
|||
|
|||
z życia wzięte...
Był taki okres w moim życiu ,kiedy miałam wszystkiego dość. Nie chciało mi się żyć. Nie widziałam sensu mojego istnienia. Byłam sama ze swoimi problemami ,mimo że na co dzień otaczało mnie mnóstwo ludzi. To nikt nigdy nawet nie domyślał się jak cierpię wewnętrznie. Nie radziłam sobie z samą sobą. Czułam się opuszczona przez wszystkich lecz skrywałam to przed ludźmi pod płaszczem âdobrej miny do złej gryâ. Byłam na co dzień osobą pogodną i starałam się zawsze uśmiechać ale wiele razy to był uśmiech przez łzy. Łzy których nikt nawet nie umiał zauważyć. Moja depresja się pogłębiała z dnia na dzień. Czułam się bezwartościowa i nikomu tak naprawdę niepotrzebna. Byłam zła na los ,że mimo mojego wieku wciąż jestem sama. Nie miałam żadnych przyjaciół. Żyłam jak pustelnik. Siedziałam coraz więcej w domu .Szukałam sobie zajęć by nie myśleć o tym jak jest mi źle. Przyszedł dzień w którym postanowiłam wraz z rodzicami założyć Internet. Wtedy jeszcze nie wiedziałam ,że to będzie najważniejsza rzecz , która zaważy na dalszym moim życiu, że dzięki niemu pozbędę się depresji i otworze się na ludzi. Kiedy pierwszy raz wchodziłam na czat wydawało mi się to wręcz głupie i nierealne , że można w taki oto sposób znaleźć przyjaciół ,nie mówiąc już o miłości. Jednak okazało się po paru dniach ,że byłam w błędzie. Z dnia na dzień było mi łatwiej nawiązywać kontakt z ludźmi na czacie. Nikt mnie tam nie znał i nie widział więc śmiało mogłam mówić co czuje i jak mi źle w życiu bez obawy , że ktoś mnie wyśmieje czy źle potraktuje. W końcu to świat wirtualny a nie realny dlatego wszystko wydaje się dużo prostsze . Z czasem czat stał się moim światem, oderwaniem od rzeczywistości i problemów. Codziennie zamykałam się w moim wirtualnym świecie i byłam szczęśliwa ,że wreszcie mam z kim porozmawiać i pożartować lecz gdzieś w głębi był niedosyt. Po wyłączeniu komputera znów byłam sama ,znikał wirtualny świat , a w sercu była pustka. Codziennie było to samo. Trochę radości , a potem wielki smutek osamotnienia. Pewnego dnia weszłam znów na czat nie spodziewając się niczego szczególnego prócz jakiejś kolejnej miłej rozmowy. Lecz tego dnia napisał do mnie On .Ktoś kto był samotny jak ja , ktoś komu też już się chwilami żyć nie chciało . Rozmowa z początku niewinna , zwykła zaczęła się przemieniać w intrygującą i interesującą. Zaczęły się długie rozmowy .Zyskałam przyjaciela i powiernika moich najskrytszych marzeń i tajemnic . Rozmawialiśmy w każdej wolnej chwili , codziennie po kilka godzin, rano i wieczorem .Pracując nie mogłam się doczekać kiedy wrócę do domu by móc porozmawiać z Nim. Jak już zaczęliśmy rozmowę nie mogliśmy przestać .Często rozmowy przeciągały się nawet do późna w nocy. Poruszaliśmy każdy temat , a było ich tak wiele , że aż trudno by było je teraz odtworzyć ,trudno byłoby je spamiętać . Rozmawialiśmy tak swobodnie jak starzy przyjaciele mimo ,że nie znaliśmy się zbyt długo. Polubiłam Go . Miał w sobie coś takiego co powodowało ,że mu ufałam ,że potrafiłam z Nim rozmawiać bez skrępowania .Któregoś dnia włączył kamerę i mogłam zobaczyć Go . Byłam pozytywnie zaskoczona . Spodobał mi się .Ja niestety nie miałam jeszcze wtedy kamery ale On nie miał mi tego za złe .Teraz rozmawialiśmy tak ,że ja mogłam Go widzieć . Widziałam Jego reakcje na to co napisałam i to spowodowało ,że ufałam Mu coraz bardziej. To był człowiek jakich mało. Rozumiał mnie , pocieszał czasami rozśmieszał i powodował ,że chciało mi się żyć .Wreszcie ktoś na mnie czekał , to było cudowne uczucie . Czuć się potrzebnym komuś . Pomagaliśmy sobie nawzajem rozwiązywać problemy , które teraz już nie przerastały nas . Było łatwiej zmagać się z nimi. Bo miałam wsparcie kogoś kto wie co czuje . Czuł kiedy byłam zła , kiedy płacze, kiedy jestem szczęśliwa . Doszłam do wniosku ,że to nie w porządku ,że ja Go widzę , a On mnie nie. Dlatego też postanowiłam kupić kamerę specjalnie dla Niego. Już wtedy zaczęłam czuć do Niego coś więcej niż sympatie choć do końca tego nie rozumiałam. Bo jak można żywić uczucia do kogoś kogo się nigdy nie spotkało realnie i w dodatku kogoś kto jest 600km ode mnie . Dziwne to było ale prawdziwe . Czułam coraz większą więź z Nim .Kiedy nie mogłam się połączyć z Internetem byłam zła i płakałam bo wiedziałam , że On czeka tak samo jak ja na kolejną rozmowę. Kiedy pierwszy raz zobaczył mnie w kamerze nie szczędził mi komplementów , a Jego oczy wyrażały to co pisał .Nigdy nie zapomnę wyrazu Jego oczu wtedy. Muszę przyznać ,że dodał mi wtedy pewności siebie. Trochę się na początku wstydziłam bo teraz już nie byłam anonimowa .Teraz i On widział moje reakcje na to co pisał. Nie wiem nawet kiedy to się stało ale czułam ,że Go pokochałam i ,że już nie umiem żyć bez Niego. Wiedziałam ,że jeśli teraz by zniknął z mojego życia nie byłabym w stanie pozbierać się znowu by żyć i sądzę ,że popadłabym w większą depresje niż kiedyś. Stał się dla mnie kimś najważniejszym , był mi potrzebny jak powietrze by żyć. Zaczęliśmy planować spotkanie. Nie było to takie proste gdyż dzieliła nas spora odległość ale w jednej z naszych rozmów przyszedł mi do głowy pomysł na spotkanie. Zaproponowałam Mu byśmy się razem wybrali na pielgrzymkę do Częstochowy z mojego miasta. Wcześniej mieliśmy się spotkać w Warszawie i poznać , a dopiero potem przyjechać do mnie. Zgodził się. Teraz żyłam tylko tym. Czekałam na ten dzień z niecierpliwością. Im bliżej naszego spotkania tym większe było moje podekscytowanie. Nastał dzień spotkania . Droga do Warszawy choć trwała 4godziny dla mnie trwała wieki . Zastanawiałam się nad tym czy Mu się spodobam , czy się nie rozczaruje moją osobą. W rzeczywistości okazał się jeszcze lepszy niż na czacie . Czuły i troskliwy . Byłam zachwycona Jego osobą . Spędziliśmy ze sobą wiele dni w długiej drodze do Matki Bożej i warunkach często bardzo złych ale najważniejsze było to , że wreszcie byliśmy razem i szliśmy podziękować za to , że dostaliśmy szanse na to by spotkać się i poznać .Byłam szczęśliwa jak nigdy .Wtedy zrozumiałam , że Go kocham , że jest miłością mojego życia . Warto było czekać tak długo by spotkać właściwego człowieka , który będzie mnie kochał i szanował .Teraz to wiem. Dzięki Niemu zaczęłam pisać wiersze . Przelewałam na papier swoje uczucia . Jeden z wierszy mówi o tym co zawdzięczam Jemu : Dzięki Tobie czuje Że mam serce Że bije Dzięki Tobie mam sny Śnie o Tobie Dzięki Tobie są marzenia Marzenia o wspólnym życiu Dzięki Tobie jestem ja Jestem i żyje wreszcie Poznaliśmy się 29 marca 2006 roku ... Od lipca 2007 roku oficjalnie zaręczeni mieszkamy już razem . 2 sierpnia 2008 w Jego urodziny będzie ten najpiękniejszy dzień w życiu czyli nasz ślub Czasami mówi , że na urodziny dostanie żone i to będzie najpiękniejszy prezent . |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Wiadomości w tym wątku |
Moja historia - Edyta B. - 2008-02-09 12:54:00
Ginsano :) - Edyta B. - 2008-02-09, 15:06:06
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości