W krzywym zwierciadle

[zbigniew]

W krzywym zwierciadle
------------------------------

Nam prywaty nie potrzeba
Ani igrzysk, tylko chleba
My nie chcemy by u władzy
Pewnej grupie tylko radzi
Sprawowali rządy swoje
Bo o przyszłość ja się boję
Mej rodziny moich dzieci
Wnucząt, których nie ma na tym świecie

I co daje, że się modli
Władza, w której ludzie „podli”
Często stojąc przed figurą
Diabła noszą wciąż za skórą
I „świętoszków„ tych Moliera
Paczka wspólnie się popiera
By sejmowe obsiąść lawy
To wygodne, nie ma sprawy

Powydziwiać, zagłosować
Za to w zadek ich całować
Aferzystów z innej paczki
Powystrzelać tak jak kaczki
Lub, co najmniej, wciąż wytrwale
Na sądową wpychać sale

Tych, co kromkę skradli chleba
Wciąż przykładnie karać trzeba
A że miliard zginął z kasy
To drobiażdżek na te czasy
Co najwyżej trochę szumu?
By nie drażnić bracie tłumu

Znów komisje, ktoś powoła
Która „ guzik „ zrobić zdoła?
Lecz na pewno pewne twarze
Telewizja znów pokarze
I jak zawsze mimo chęci
Nietykalni decydenci
Będą dalej lud czarować
Aby władze swą sprawować

Rozliczając tych co byli
Powolutku będą tyli
A na dole ten robaczek
Niech nie stęka, nie udaje
Bo co władza tylko może
Robaczkowi stale daje

Pensje, która jest tak duża
Że staruszkę moją wkurza
Niech ta władza pełna dumy
Zacznie robić bejmy z gumy
Gdy rodzinkę zaprzęgniemy
Może bejmy rozciągniemy
By na chlebek i na raty
Prąd, gaz i czynsz swojej chaty
Na zeszyty, książki w szkole
I ciuch z łatą
Co żrą mole

No i trochę na daninę
By odwrócić zła przyczynę
Tyle dają nam na dole
A ja takich to „ pitole”
Bo znów miną cztery lata
I wybierać będziesz chwata
Co tak bardzo się mozolił
Że se chatę „wypitoliłâ€
Do działania miał moc chęci
Lecz zabrakło mu kadencji
Więc już dzisiaj mili czuje
Że na siebie zagłosuję……

zbigniew