wiersz pisany w sadzie

[anja]

Jak już rymy muszą być częstochowskie to trudno ale wywaliłabym to pogrubione a to pochylone zmieniłam

Na ławeczce sobie siedzę,
Rozkwitająca Kwitnącą przyrodę sobie śledzę.
Płatki kwiatów z jabłoni spadają,
I na trawce się rozkładają.
A komary już latają,
I w pisaniu przeszkadzają.
Ale ja się nie poddaje,
I im pstryczka w żądło daje.
I tak już znowu pisać mogę,
Choć mnie jeden ugryzł w nogę.
A do tego auta jadące mnie rozpraszają,
Gdzie ci ludzie tak zmierzają?
Czy im nie szkoda tego paliwa,
już Mi się od tego głowa kiwa.

Na ławeczce sobie siedzę,
Kwitnącą przyrodę śledzę.
Płatki kwiatów z jabłoni spadają,
I na trawce rozkładają.
A komary już latają,
I w pisaniu przeszkadzają.
Ale ja się nie poddaje,
I im pstryczka w żądło daje.
I już znowu pisać mogę,
Choć mnie jeden ugryzł w nogę.
A do tego auta rozpraszają,
Gdzie ci ludzie tak zmierzają?
Czy im nie szkoda paliwa,
już mi się od tego głowa kiwa.