Dotykiem Wiatru - forum poezji amatorskiej.
Wrzask - Wersja do druku

+- Dotykiem Wiatru - forum poezji amatorskiej. (http://dotykiemwiatru.grd.pl)
+-- Dział: Poetica (/forum-5.html)
+--- Dział: Fabryka brylantów (/forum-24.html)
+--- Wątek: Wrzask (/thread-708.html)



Wrzask - Sarmata - 2009-04-12 04:25:14

Tak, teraz już wiem,
Nareszcie go zobaczyłem, takim jakim jest.
Poznałem go.
I w tym akcie poznania przyszło oczyszczenie.
Rozładowanie.
Jak katharsis.
Jak płacz.
Lub śmiech.
Lub seks.

Pamiętasz ?

Tyle razy trzewia wyrywał i wywlekał
przez zaciśnięte szlochem gardło,
on co rozpaloną do białości pięścią zaciśniętą
w gardzieli kneblował dźwięk wszelki.
Został z niego jedynie bezsilny skowyt.
Jak potłuczonego śmiertelnie psa,
którego szczęki już sił nie mają,
by ugryźć rękę okładającego go pałką kata.
A ślepia, jeszcze niedawno płonące wściekłością,
gniewem, buntem i żądzą krwi wrogów i pomsty
zachodzą już z wolna bielmem zgonu.

Ten wrzask.

Którego nigdy wydrzeć z siebie nie dałeś rady.
Lub stchórzyłeś.
Zrezygnowałeś.
I jak ten pies teraz bezradny
- bezsilnie i beznamiętnie spoglądasz
pustką wypalonych na popiół źrenic.


[center]Klaryssa T. Staterson™
13 Grudnia 2007
06:30 A.M.
[/center]


Re: Wrzask - Kamil Rousseau - 2009-04-12 09:30:03

Sarmata napisał(a):Tak, teraz już wiem,
Nareszcie go
zobaczyłem, takim jakim jest.
Poznałem go.
I w tym akcie poznania przyszło oczyszczenie.
Rozładowanie.
Jak katharsis.
Jak płacz.
Lub śmiech.
Lub seks.

Pamiętasz ?

Tyle razy trzewia wyrywał i wywlekał
przez zaciśnięte szlochem gardło,
on co rozpaloną do białości pięścią zaciśniętą
w gardzieli kneblował dźwięk wszelki.
Został z niego jedynie bezsilny skowyt.
Jak potłuczonego śmiertelnie psa,
którego szczęki już sił nie mają,
by ugryźć rękę okładającego go pałką kata.
A ślepia, jeszcze niedawno płonące wściekłością,
gniewem, buntem i żądzą krwi wrogów i pomsty
zachodzą już z wolna bielmem zgonu.


Ten
wrzask.

Którego nigdy wydrzeć z siebie nie dałeś rady.
Lub stchórzyłeś.
Zrezygnowałeś.
I jak ten pies teraz bezradny
- bezsilnie i beznamiętnie spoglądasz
pustką wypalonych na popiół źrenic.


[center]Klaryssa T. Staterson™
13 Grudnia 2007
06:30 A.M.
[/center]


ja zrezygnowałbym z pogrubionego a skupił się na tym co pozostało...wrzask nie powinien być taki długi (przegadany) bo nie ma wtedy efektu...aby go wzmocnic musiałbyś niestety zrezygnowac z niektórych fraz w wierszu - mimo że są piękne- ale co się nie robi dla czytelnika Smile...nie wiem czyj to wiersz ale to jest mój punkt widzenia i...wrażliwość na odbiór


pozdrawiam światecznie


- Sarmata - 2009-04-12 10:34:38

To była rocznica wojny, wspomnienia, również o tych, których już więcej nie ma...
Tak naprawdę to był fragment "prozy poetyckiej" dopóki nie zdecydowałem się przerobić tego na wiersz. Masz więc całkowitą rację, że przegadany. Bedę musiał jeszcze nad nim popracować...
Serdecznie dziękuję za sugestię!


- Sarmata - 2009-04-12 21:57:06


Tamten mroźny poranek...


Teraz już wiem, nareszcie go zobaczyłem,
Po latach takim, jakim jest.

Został jedynie bezsilny skowyt.
Potłuczonego śmiertelnie psa...


Rozpoznałem go. Jak znajomą mordę tajniaka...
W tym akcie poznania przyszło oczyszczenie.
Rozładowanie.
Jak płacz katharsis.
Jak śmiech.
Jak seks.

Pamiętasz?

Tyle razy trzewia wyrywał i wywlekał
przez zaciśnięte szlochem gardło,
on co rozpaloną do białości pięścią zaciśniętą
w gardzieli kneblował dźwięk wszelki.

...którego szczęki już sił nie mają,
by ugryźć rękę okładającego go pałką kata...


Ten wrzask.

Którego nigdy wydrzeć z siebie nie dałeś rady.
Albo stchórzyłeś.


A ślepia, jeszcze niedawno płonące wściekłością,
buntem i żądzą krwi wrogów
zachodzą już z wolna bielmem zgonu.


Zrezygnowałeś.
Jak ten pies - obity teraz i bezradny
- bezsilnie i beznamiętnie spoglądasz
pustką wypalonych na popiół źrenic.


Bezczelnie...
Prosto w lufy tankom.


[center]Klaryssa T. Staterson™
13 Grudnia 2007
06:30 A.M.
[/center]


- gari - 2009-04-15 22:34:04

Sarmato, kilka uwag Wink (odnoszę się już do v.2)
1. przecinek dla konsekwencji:
"Po latach takim<b>,</b> jakim jest"
2. wg mnie zamiast powtarzających się "lub", lepiej, dobitniej, ciekawiej i łatwiej w wymowie/odczycie byłoby zastosować "jak"; czuć wtedy bardziej gorycz, spotęgowaną aniżeli niezdecydowanie;
3. i kilka dla mnie zbędników, które zawężają mocno odczyt i chyba zbyt go ułatwiają:
- "Jak znajomą mordę tajniaka... "
-"kata"
-"wrogów "
4. "Lub stchórzyłeś. " - btw. w ogóle 'albo' wydaje mi się bardziej poetyckie ;]

Odbiór ogólnie - przejmujący i pozwalający się wczuć; to bardzo in plus bo wcale nie częste; choć - bardziej we mnie uderzał tytułowo-forumowy... Wink

G.


Poli Koment - Polakierowana - 2009-04-25 11:05:31

te głupie wspomnienia,które nie pozwalają nam żyć i bezlitośnie zjadam ten piach