Dotykiem Wiatru - forum poezji amatorskiej.
Cena bycia i posiadania - Wersja do druku

+- Dotykiem Wiatru - forum poezji amatorskiej. (http://dotykiemwiatru.grd.pl)
+-- Dział: Nasza Proza (/forum-6.html)
+--- Dział: Po dziennikarsku (/forum-30.html)
+--- Wątek: Cena bycia i posiadania (/thread-634.html)



Cena bycia i posiadania - Owsianko - 2009-05-03 13:16:04

Kiedy byłem mały, rodzice zabierali mnie do teatru. Miałem wtedy siedem lat, a przedstawienia należały do nudziarstw dla dużych. W tym wieku nie lubi się zabaw wymagających bezruchu, skupienia, zwłaszcza zaś tego, że pod groźbą familijnego szczypa, nie wolno było oddychać bez rozkazu, wiercić się oraz szeleścić sreberkami. Jednak już wtedy należałem do niedojrzałych zgredów i lubiłem te sadyzmy.

Magia teatru, szelest sukien, aktorki, aktorzy, wszystko to działało mi na wyobraźnię, skłaniało, jak stary, zarzucony nawyk, do powrotu. I, dokąd mogłem, wracałem, bo takie są moje obyczaje.

Rodzice, a zwłaszcza mój Tata, chodzili do teatru, często, częściej, niż nasz sąsiad na jednego. Dodatkowo był z ojca kinoman. Na filmach się znał i mógł o nich rozwo-dzić się godzinami, bo to była jego pasja. A że pracę miał terenową i całymi tygodniami przebywał poza domem, zaliczonych przez niego spektakli i filmów niesposób zliczyć. Z każdej podróży przywoził po dwa – trzy programy. Dzięki nim znałem obsadę, treść sztuki, nazwisko reżysera, najlepsze recenzje, a z opowiadań Taty dowiadywałem się, czy uczestniczył w WYDARZENIU, czy odwrotnie: w zbiorowej stracie czasu.

Teraz wędruję po tych oprawionych programach z Polski i odkurzam pamięć tamtych chwil, tamtego świata. Zebrane w jedną książkę, mają sens inny dla mnie i inny miały dla mojego ojca. Dla niego stanowiły zapis konkretnej rzeczywistości, konkretnych dat i miejsc, dla mnie natomiast są świadectwem istnienia miejsc, których już nie ma.Bo nie ma już rodzinnych pójść do teatru, kina, opery, na koncert. I to nie dlatego, że ludziom się nie chce. Chciałoby im się chcieć, co do tego nie mam żadnych wątpliwości, lecz mam wątpliwości, czy mieliby za co.

p.s.
policzmy. Bilet do kina kosztuje dwadzieścia złotych. Rodzina, to dwa plus śpik pod wąsem. Mnożąc dwie dychy przez trzy, wychodzi, że taniej będzie zostać w domu. O teatrze lepiej nie mówić, a o filharmonii – też.


Re: Cena bycia i posiadania - Sarmata - 2009-05-03 16:22:56

Czy sądzisz, że w tamtych czasach relatywnie bilety były tańsze?? Ja wiem że nie. Sam chodziłem i zbierałem flaszki po pijakach, żeby mieć na książkę albo na kino...


Re: Cena bycia i posiadania - anja - 2009-05-03 20:36:19

Niestety to smutna prawda :-( wiem to z autopsji. Kiedyś mogłam sobie pozwolić na więcej. I to wcale nie jest wina kryzysu, to już tak od kilku lat :-( Co innego teatr w telewizji a co innego w realu.

A opowiadanie super, widzisz chodzenie na siłę do teatru w dziciństwie daje efekty w późniejszych latach.