Sens życia - Wersja do druku +- Dotykiem Wiatru - forum poezji amatorskiej. (http://dotykiemwiatru.grd.pl) +-- Dział: Nasza Proza (/forum-6.html) +--- Dział: Po dziennikarsku (/forum-30.html) +--- Wątek: Sens życia (/thread-5800.html) |
Sens życia - skrobipiórek - 2015-11-12 16:43:24 Wiele osób zastanawia się nad sensem życia. Czy człowiek istnieje po to, by „czynić wszystko, na co ma ochotę”, „brać z życia tyle, ile się da”, „użyć życia”,wychować dzieci, zaznać szczęścia, a potem umrzeć. A może sensem życia jest wspinanie się po ,,szczeblach kariery'', zapewniając sobie popularność i dostatnie życie? Niektórzy dążą do tego żeby stać się gwiazdą sportu lub muzyki, wielu którzy to osiągnęli nie byli w pełni szczęśliwi i odczuwali wewnętrzną pustkę. Jane Fonda, słynna aktorka hollywoodzka, pobierająca w latach siedemdziesiątych pół miliona dolarów za film, oświadczyła: „Poznałam smak bogactwa i posiadania wszelkich dóbr materialnych. Nic to nie jest warte. Przy każdej pływalni mamy tu od razu psychiatrę, a cóż dopiero mówić o liczbie rozwodów i dzieci, które nienawidzą rodziców”. Na początku ubiegłego stulecia udzielił wywiadu Andrew Carnegie, magnat przemysłu stalowego, będący wówczas jednym z najzamożniejszych ludzi na świecie. „Nie ma mi czego zazdrościć” — stwierdził Carnegie. „Czy moje bogactwo może mi pomóc? Mam sześćdziesiąt lat i dolegliwości trawienne. Za młodość i zdrowie oddałbym wszystkie swoje miliony”. Dziennikarz tak opisał dalszą część ich rozmowy: „Pan Carnegie nagle odwrócił się i ściszonym głosem, pełnym nieopisanej goryczy i przejęcia, powiedział: ‚Gdybym mógł zawrzeć taki układ jak Faust, zrobiłbym to bez wahania. Chętnie pozbyłbym się wszystkiego, żeby móc rozpocząć życie od nowa’”. Znany przemysłowiec naftowy Jean Paul Getty, dysponujący miliardami, przyznał: „Z pieniędzmi niekoniecznie związane jest szczęście; chyba raczej nieszczęście A co powiedział multimilioner Aristoteles Onassis : „Kiedy się osiągnie pewien pułap, pieniądze przestają być ważne. Liczą się sukcesy. Postąpiłbym rozsądnie, gdybym teraz się zatrzymał. Ale nie potrafię tego zrobić. Muszę piąć się coraz wyżej — po prostu dla atrakcji”. Posiadanie bogactw ma pewne zalety, ale nie zawsze jest błogosławieństwem. W dzisiejszych niespokojnych czasach ludziom zamożnym oraz członkom ich rodzin nierzadko grozi porwanie dla okupu, albo taka osoba może zostać zamordowana. Bogaci stale muszą się liczyć z tym niebezpieczeństwem A co powiedzieć o gwiazdach sportu, czy czują się spełnione? „Wszystkie moje trofea i medale nic nie znaczą” — wyznała Mary Wazeter, biegaczka sparaliżowana po fatalnym w skutkach skoku z mostu. „Dużo się nauczyłam o życiu” — opowiadała dalej. „Między innymi tego, że wbrew opinii wielu ludzi dążenie do perfekcji i sukcesu nie zapewnia prawdziwego zadowolenia. Nie dały mi go ani świetne wyniki w nauce, ani uczestniczenie w mistrzostwach stanowych, ani zgrabna figura”. Dość ostro wypowiedział się na ten temat socjolog John Whitworth: „Po zawodach nie zostaje nic poza statystyką. Wszystko to wydaje się takie płytkie. Przypuszczam jednak, że pasuje to do naszego społeczeństwa”. Obecne przecenianie znaczenia sportu stawia wszystkie inne wartości w fałszywym świetle. Po zwycięstwie w biegu na 200 metrów podczas Olimpiady w 1964 roku Henry Carr wyjaśnił: „Kiedy wracałem do wioski olimpijskiej, po raz pierwszy dobrze obejrzałem ten złoty medal. (...) Pomyślałem sobie: I to ma być cała nagroda za tyle lat ciężkiej pracy? Powinienem być szczęśliwy, a byłem wściekły. Boleśnie się zawiodłem”. Podobnie czuł się bokser Marlon Starling po zdobyciu w 1987 roku tytułu mistrza świata zawodowców w wadze półśredniej. Powiedział: „Tytuł ten jest niczym wobec słów mojego dziecka: ‚Tatusiu, kocham cię’”. Czy jest głębszy sens zabiegać o takie przemijające wartości, kosztem rodziny i zdrowia? Osobiście uważam że jest to stratą cennego czasu i życia. Można uczyć się na błędach innych analizując ich[/size] przemyślenia i wyciągać właściwe wnioski Myśliciel konfucjański Tu Wei-Ming powiedział: „Właściwy sens życia znajdujemy w naszej zwykłej ludzkiej egzystencji”. Zgodnie z tym poglądem ludzie zawsze będą się rodzić, walczyć o przetrwanie i umierać. Perspektywa taka nie napawa optymizmem. A czy w ogóle jest prawdziwa? Elie Wiesel, który podczas drugiej wojny światowej przeżył koszmar hitlerowskich obozów zagłady, zauważył: „‚Po co tu jesteśmy?’ — oto najważniejsze pytanie, przed jakim staje człowiek. (...) Widziałem bezsensowną śmierć, a mimo to wierzę, że życie ma jakiś cel”. Wiesel nie potrafił jednak sprecyzować, na czym ten cel polega. Redaktor Vermont Royster oświadczył: „Od zarania dziejów zastanawiamy się nad sobą, (...) nad swym miejscem we wszechświecie, lecz nie posunęliśmy się zbytnio do przodu. Wciąż nie znamy odpowiedzi na pytania, kim jesteśmy, po co żyjemy i dokąd zmierzamy”. Ewolucjonista Stephen Jay Gould powiedział: „Być może pragnęlibyśmy znaleźć ‚wznioślejszą’ odpowiedź, ale takiej nie ma”. Dla wyznawców teorii ewolucji życie to walka o przetrwanie najlepiej przystosowanych, a jej końcem jest śmierć. Również ten pogląd nie daje żadnej nadziei. A czy chociaż jest prawdziwy? Zdaniem wielu przywódców religijnych sens życia polega na dobrym postępowaniu, dzięki temu bowiem po śmierci człowieka jego dusza będzie mogła pójść do nieba i przebywać tam wiecznie. Natomiast złych ludzi czekają wieczyste męki w piekle. W takim razie na ziemi dalej musiałyby panować tak samo niezadowalające warunki, jak w ciągu całych dziejów. Ale jeśli Bóg chciał, żeby ludzie żyli sobie w niebie niczym aniołowie, to dlaczego od razu ich takimi nie stworzył? Z wymienionymi powyżej poglądami nie mogą dojść do ładu nawet duchowni. Doktor W. R. Inge, były dziekan katedry świętego Pawła w Londynie, powiedział kiedyś: „Całe życie usiłowałem dociec sensu istnienia. Próbowałem zgłębić pojęcie wieczności, pojęcie zła oraz istotę natury ludzkiej — trzy sprawy, które zawsze miały dla mnie zasadnicze znaczenie. Niestety, nie rozstrzygnąłem żadnej”. Gdy już dojdziemy do tego, jak sobie radzić w życiu, i gdy możemy korzystać z luksusów wcześniej nieosiągalnych — klimatyzacji, płyt kompaktowych, świeżych owoców dostępnych przez cały rok — wówczas zaczynamy się zastanawiać, po co żyjemy. Po co właściwie biegniemy w tym wyścigu szczurów? Jaki to wszystko ma sens?” (David G. Myers, profesor psychologii w Hope College w Holland w stanie Michigan). Jakiej zatem udzielić odpowiedzi na pytanie- Jaki sens ma życie? A może szkoda czasu na takie dociekania? Zlekceważenie tego pytania byłoby jak chodzenie z kamykiem w bucie, co oczywiście jest możliwe, lecz na pewno nikogo nie uszczęśliwi |