Dlaczego brakuje tolerancji? - Wersja do druku +- Dotykiem Wiatru - forum poezji amatorskiej. (http://dotykiemwiatru.grd.pl) +-- Dział: Czas wolny (/forum-8.html) +--- Dział: Psychologia (/forum-39.html) +--- Wątek: Dlaczego brakuje tolerancji? (/thread-2725.html) |
Dlaczego brakuje tolerancji? - Edyta B. - 2008-02-09 12:30:51 Skąd bierze się brak tolerancji? Ze strachu, z niewiedzy, czy może jedno i drugie? Wydaje mi się, że to strach spowodowany niewiedzą. Ocenianie innych często po pozorach bywa mylne. Dlaczego jest grupa ludzi od samego początku negatywnie nastawiona do innych? Boją się ludzi tylko dlatego, że mają inne poglądy polityczne, są innego pochodzenia, są innej orientacji seksualnej, są chorzy, bądź po prostu mają inne zdanie niż oni. Nie znają tego - to może czas poznać? Czy to są powody do odtrącania i nienawiści? Uważam, że NIE. Jeśli ktoś żyje w taki sposób, iż nie robi tym krzywdy nikomu, nie jest przestępcą, to nie zasługuje na takie traktowanie. Mam taką zasadę i trzymam się jej: NIE OSĄDZAĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA PO POZORACH, NAJPIERW MUSZĘ GO POZNAĆ. Każdy bez względu na to co ma w głowie, w duszy, w sercu jest takim samym CZŁOWIEKIEM jak ja i ty, jak każdy z nas. PAMIĘTAJ O TYM! Nauczmy się TOLERANCJI, a będzie się nam lepiej żyło. Mój przyjaciel zauważył, że najbardziej bolą nas te przejawy BRAKU TOLERANCJI, które spotykają nas wśród najbliższego otoczenia, zwłaszcza gdy dzieje się to w najbliższej rodzinie. Mam tu na myśli relacje między rodzicami a dziećmi. W związku z tym nasuwają mi się pytania: 1) Dlaczego rodzice nie potrafią zaakceptować swoich dzieci takimi jakie są? 2) Dlaczego za wszelką cenę chcą by zrealizowały ich ambicje? 3) Dlaczego chcą uszczęśliwiać je na siłę po swojemu nie licząc się często z ich zdaniem? 4) Dlaczego nie chcą poznać swoich dzieci i tego o czym marzą? Nie potrafię zrozumieć takich ludzi, którzy nakazami i zakazami na siłę narzucają swojemu już dorosłemu często dziecku styl życia. Rodzice są nie tylko w początkowym okresie życia opiekunami dziecka, oni są też tymi, którzy WYCHOWUJĄ je tak, aby żyło zgodnie z własnym sumieniem. Mają uczyć dobra, miłości i tolerancji wobec innych ludzi, a często uczą złości, nienawiści i braku zrozumienia. Dlaczego nie traktują swojego dziecka jak człowieka, który ma swoje myśli i uczucia? Często zdarza się, że traktują zwłaszcza chore dziecko, które z wiadomych przyczyn jest w części zależne od nich jak kogoś ubezwłasnowolnionego, kto nie ma prawa mieć swojego zdania tylko dlatego, że nie jest w stanie (ich zdaniem) bez ich pomocy żyć. Nie liczą się z tym co czuje taka osoba. Unieszczęśliwiają swoje dziecko mówiąc, że robią to dla jego dobra. Dla mnie taka sytuacja jest oburzająca. I jeśli RODZICE nie potrafią zrozumieć i zaakceptować w pełni młodego człowieka, własnego dziecka, to jak ma to zrobić społeczeństwo? W jaki sposób ma osiągnąć szczęście człowiek bez poparcia własnych rodziców? Tych którzy dali życie, poświęcili się, wychowywali ale nie potrafili zaakceptować decyzji dorosłego dziecka, często odwracając się od niego, tylko dlatego, że dziecko nie spełniło ich oczekiwań i ambicji. Czy na tym ma polegać życie? Na szczęście są rodzice, którzy potrafią traktować własne dziecko jak CZŁOWIEKA, a nie kogoś kto będzie spełniał ICH marzenia i ambicje. Szkoda ,że nie wszyscy tak postępują.[hide][scroll][[/quote][/scroll][/hide] - Ginsana - 2008-02-09 14:34:48 bo ludzie są zakompleksieni.... a ja akurat należę do tych matek, które uczą dziecko co to jest tolerancja... - Edyta B. - 2008-02-09 15:07:53 To jesteś bardzo dobrą matką i kiedyś Twoje dziecko podziękuje Ci za to. - Ginsana - 2008-02-09 15:20:45 Edyta B. napisał(a):To jesteś bardzo dobrą matką i kiedyś Twoje dziecko podziękuje Ci za to. chciałabym Edytko być jeszcze lepszą matką.Podstawa to dużo rozmawiać z dzieckiem i to na rózne tematy , nawet te " tabu" Bo to my mamy wpływ na osobowość dziecka, na jego poglądy.Jedyne co tak naprawdę naciskam i wyciskam z niego to " nauka-szkoła" w reszcie daje mu prawo wyboru, co najwyżej kieruję delikatnie , by potrafił dobrze zadecydować.W końcu ma tylko 16 lat - minawia - 2008-04-10 21:38:21 Jest bardzo długi łańcuszek przyczynowo-skutkowy , żeby odpowiedzieć na to pytanie. Na razie odpowiem innym pytaniem...dlaczego brakuje ...miłości?( w pojęciu miłości bliźniego) - minawia - 2008-04-30 19:07:28 z życia wzięte Świąteczne ferie. Dorosły syn, student pierwszego roku, przyjeżdża w odwiedziny do rodziców. Zastał tylko matkę.Od razu zauważyła jego rozjaśnione do prawie rudego koloru pasemka, sznureczki na przegubach i naszyjnik z nakrętek na dość duże śruby, ubranie zdjęte ze stracha na wróble. Przywitała się z nim szczęśliwa, że go widzi, że jest zdrowy, wesoły, że widać radość w jego oczach. Na to zwróciła uwagę. Jego wygląd zewnętrzny zeszedł na drugi plan. Czuli się swobodnie. Zaczął jej opowiadać o studenckim życiu, zwyczajach . odczuwało się atmosferę zrozumienia pomiędzy nimi. Niestety ta sielanka została przerwana wkroczeniem do akcji , ojca. Jego pierwsze słowa na powitanie, wypowiedziane ostrym tonem... - spodziewałem sie syna , a zastaje jakąś pankowatą dziewkę! Syn z nieśmiałym, ale z uśmiechem, podszedł uściskać się z ojcem -cześć tato, nareszcie w domu -zdejmij ten złom i te pęta , nie chcę rozbrykanego źrebaka w domu, to nie miejsce na pankowanie - ale tato... -zrób co ci mówię, nie widzę syna przed sobą.... No i tak się zaczęło. Okres ferii świątecznych był rodzinnym koszmarem. Matka pomiędzy ojcem i synem. Syn dopominał się uznania jego osobowości ( był bardzo dobrym studentem), ojciec posłuchu i poszanowania ojcowskiego... Dalej proszę dopisać swój własny scenariusz...czy i jak zakończył się ten konflikt. - male_p - 2008-06-03 21:27:16 Zawsze styknięcie starego swiata z nowym jest drastyczne, szczególnie gdy rodzice są wychowywani i wychowują konserwatywnie swoje dzieci. Każda innowacja jest powodem konfliktów i mimo uznania zasług dzieci nie pokazują swej radości tylko ... uważają że nie do końca wpoili swoje zasady i mało podporządkowali je sobie - Guest - 2009-02-04 19:25:48 Tak to temat rzeka,najtrudniejszy temat jeśli dotyka naszych dzieci.Homoseksualizm jest mi obojętny,lecz gdyby dotknął moich dzieci nie umiał bym kochać ich partnerów. Tak samo nie chciał bym mieć za sąsiada Afrykańczyka.Mam tolerancję do kultur,ale nie do braku higieny,porządku,grzeczności, szacunku.Sąsiad może chodzić nago po ogrodzie,ale nie powinien mieć np.otwartego szamba.Natomiast strój każdej osoby jest mi całkowicie obojętny,a nawet brakiem kultury jest się na taką inność gapić. I jeszcze jedno.Każda "obraza uczuć religijnych"jest dla mnie niezrozumiała. Zarazem celowe szydzenie z czyjejś religji jest podłe i nie mieści się w żadnej tolerancji.Boga jednak nie można obrazić,tak jak nas nie jest w stanie obrazić mikrob. Pełnej i powszechnej zgody w tym temacie nie będzie nigdy i nigdzie na świecie. - anja - 2009-02-05 11:11:19 Zgadzam się z Tobą Stanel, oprócz Afrykańczyka. Mnie by nie przeszkadzało takie sąsiedzwtwo. Też uważam się za osobę bardzo tolerancyjną, mimo iż nie doświadczyłam tego od własnych rodziców. - Snowboarder - 2009-02-05 13:32:10 Tolerancja = jednośc = poczucie jedności "Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego" Nie ma Kowalskiego, nie ma nawet Nowaka.. Jesteśmy Jednym... Póki tego populacja nie zrozumie - nie będzie tolerancji - Kornelia - 2009-02-10 01:02:02 Nie wiem czemu brak tolerancji. Ja jestem osobą, która stara się być tolerancyjna w każdej sytuacji. Osobiście boli mnie, gdy widzę opinie na temat homoseksualistów albo na temat rasistów. Ludzie nie mają pojęcia, że kiedyś obróci się to przeciwko im. Każdy powinien traktować drugiego człowieka tak, jak sam chciałby być traktowany. - Sarmata - 2009-02-10 01:20:07 Wytłumacz to proszę żołnierzom Armii Izraela i okaleczonym dzieciom Palestyńczyków. Ja jestem wyjątkowo spokojny i tolerancyjny człowiek, wyrastałem jako hipis, ale na odruchy bezwarunkowe nie mam wpływu: jak ktoś wlezie mi na odcisk - nie pytam z kim mam przyjemność- tylko walę w ryj... Wyjątek stanowią partnerki w walcu |