2021-09-21, 22:02:25
Siedzi z pilotem od telewizora
Na tronie swoim – wiadomości pora –
Wybiera światy różdżką czarownika,
Gumą guzika.
Siła się boska ujawnia, olbrzyma –
Kto ma pilota, ten i władzę trzyma –
Żądny kadzidła, igrzyska i rymu,
Jak cezar z Rzymu.
Dla niego spektakl! Maskę wdziewam przaśną,
By ukryć za nią twarz rozumną, własną;
Musi się ze mną utożsamić to to,
Własną głupotą...
Jeszcze garnitur, na kartofle worek...
Prawdę zabajam – prawda ma nie boleć;
Hymny pochwalne pod adresem stwory,
Aż samem chory...
Lecz to showbiznes, daję, co potrzeba
Suwerenowi – obietnicę nieba,
Pieśń nienawiści i pogardy głazy,
Wstrętne wyrazy...
Jestem artystą jednak, mimo wszystko!
Poetą szamba, uwznioślam, co nisko;
Lud na mnie czekał i już wie, co myśli!
Pieniądze wyśli.
Bo słono płaci lud ten za igrzyska,
Za sens istnienia, i już chwila bliska,
Gdy żyć nie będzie mógł bez mej nauki...
Oto triumf sztuki!
Na tronie swoim – wiadomości pora –
Wybiera światy różdżką czarownika,
Gumą guzika.
Siła się boska ujawnia, olbrzyma –
Kto ma pilota, ten i władzę trzyma –
Żądny kadzidła, igrzyska i rymu,
Jak cezar z Rzymu.
Dla niego spektakl! Maskę wdziewam przaśną,
By ukryć za nią twarz rozumną, własną;
Musi się ze mną utożsamić to to,
Własną głupotą...
Jeszcze garnitur, na kartofle worek...
Prawdę zabajam – prawda ma nie boleć;
Hymny pochwalne pod adresem stwory,
Aż samem chory...
Lecz to showbiznes, daję, co potrzeba
Suwerenowi – obietnicę nieba,
Pieśń nienawiści i pogardy głazy,
Wstrętne wyrazy...
Jestem artystą jednak, mimo wszystko!
Poetą szamba, uwznioślam, co nisko;
Lud na mnie czekał i już wie, co myśli!
Pieniądze wyśli.
Bo słono płaci lud ten za igrzyska,
Za sens istnienia, i już chwila bliska,
Gdy żyć nie będzie mógł bez mej nauki...
Oto triumf sztuki!