2020-11-18, 20:43:08
Na zielonej leśnej łące
mieszkał wilk i dwa zające
Wcześniej w zgodzie sobie żyli
aż się w końcu poróżnili
Wilk się najeść chciał do syta
zjem zające no i kwita
Więc rozpalił ogień w lesie
a to była wczesna jesień
Ogień buchał sobie wkoło
jemu było zaś wesoło
Uczta czeka mnie wspaniała
żeby tylko się udała
Bo nie widać coś zajęcy
a ja czekać nie chcę więcej
Aż znużony tym czekaniem
nie obronił się przed spaniem
Śniła mu się uczta wielka
zając spod talerza zerka
Aż przybyło ich tysiące
zaroiło się na łące
Ależ będzie świętowanie
tych zajęcy nieprzebranie
A gdy już układał w głowie
ogień liznął jemu nogę
Ojej co się tutaj dzieje
jeden się i drugi śmieje
Oni mnie już przechytrzyli
zamiast ja ich mnie palili
Ale szansę chociaż dali
tylko że mnie ogień pali
Tak nie wrócę tu już więcej
nie chcę widzieć tych zajęcy
mieszkał wilk i dwa zające
Wcześniej w zgodzie sobie żyli
aż się w końcu poróżnili
Wilk się najeść chciał do syta
zjem zające no i kwita
Więc rozpalił ogień w lesie
a to była wczesna jesień
Ogień buchał sobie wkoło
jemu było zaś wesoło
Uczta czeka mnie wspaniała
żeby tylko się udała
Bo nie widać coś zajęcy
a ja czekać nie chcę więcej
Aż znużony tym czekaniem
nie obronił się przed spaniem
Śniła mu się uczta wielka
zając spod talerza zerka
Aż przybyło ich tysiące
zaroiło się na łące
Ależ będzie świętowanie
tych zajęcy nieprzebranie
A gdy już układał w głowie
ogień liznął jemu nogę
Ojej co się tutaj dzieje
jeden się i drugi śmieje
Oni mnie już przechytrzyli
zamiast ja ich mnie palili
Ale szansę chociaż dali
tylko że mnie ogień pali
Tak nie wrócę tu już więcej
nie chcę widzieć tych zajęcy