2014-02-16, 02:33:33
Pamiętam, gdy kiedyś polonistka kazała mi zrobić interpretację tekstu któregoś ze Skamandrytów... Poprosiłem panią o fifkę, szczyptę opium i pół litra samogonu...
Pani zbaraniała i w wielkim wzburzeniu pełnym trzepotania rzęskami, zapytała mnie - Co to ma znaczyć?!
No, to odparłem, że skoro gość potrafił pisać tylko będąc "pod wpływem", to muszę się wczuć w jego stan, by to zrozumieć
Wyczuła aluzję i dała nam spokój z interpretacjami
Całe szczęście, że na tutaj nie ma takich konieczności i wszystko idzie zinterpretować - bez szczególnych środków zaradczych
Pani zbaraniała i w wielkim wzburzeniu pełnym trzepotania rzęskami, zapytała mnie - Co to ma znaczyć?!
No, to odparłem, że skoro gość potrafił pisać tylko będąc "pod wpływem", to muszę się wczuć w jego stan, by to zrozumieć
Wyczuła aluzję i dała nam spokój z interpretacjami
Całe szczęście, że na tutaj nie ma takich konieczności i wszystko idzie zinterpretować - bez szczególnych środków zaradczych